Szesnastu wykonawców z czterech drużyn i czterech przegranych. Z programem pożegnali się: Karol Dziedzic z drużyny Justyny Steczkowskiej, Łukasz Szemraj z drużyny Marka Piekarczyka, Sandra Rusin z drużyny Edyty Górniak oraz Natalia Podwin, trenowana przez duet Tomson i Baron.
Największy problem z wyborem miała Steczkowska. Trenerce przyszło decydować między Gracjanem Kalandykiem a Karolem Dziedzicem. Złapała się za głowę.
Jezu, nie potrafię. Rozwaliłam się. Fantastycznie śpiewacie razem. Pierwszy raz mam taką sytuację w finale. Nie wiem - przyznała.
Ponaglana przez Tomasza Kammela zdecydowała, że wybiera Gracjana. Chwilę później złapała Karola w ramiona i płacząc wyszeptała mu do ucha "przepraszam". W tym samym czasie Tomson i Baron bili brawo na stojąco.
Widzów, nie pierwszy raz, zaskoczyła mocno Edyta Górniak. Przyszło jej komentować występ Sarsy Markiewicz. Po utworze "Royals" Górniak najpierw skomplementowała piosenkarkę, po czym wypaliła:
Chciałam państwu powiedzieć, że Sarsa fantastycznie komponuje. A wiem to dlatego, że napisała piosenkę na moją płytę - wyznała.
W ten oryginalny sposób Górniak zaprosiła Sarsę do stworzenia dla niej utworu. Uczestniczka show była w szoku.
Masakra - komentowała Sarsa. - Dziękuję - dodała już bezgłośnie.
Zobaczcie, jak to wyglądało:
Screen z TVP2socha