• Link został skopiowany

Edyta Górniak WYBIEGŁA ze studia! Wszyscy kompletnie zaskoczeni. "To jakiś żart?"

"Pomyliłam się, drugi raz się nie pomylę" - Edyta Górniak przyznała się do błędu i uściskała uczestnika programu. Zrobiła to za kulisami!

Justyna Steczkowska wystawiła przeciwko sobie dwa odmienne głosy: lirycznego Karola Dziedzica i dysponującego potężnym uderzeniem wokalnym Przemka Radziszewskiego. Zaśpiewali piosenkę Bryana Adamsa, (Everything I Do) I Do It For You. Zrobili to świetnie, ale każdy po swojemu. Zaczarowali publiczność, włącznie z jurorami, a na koniec wręcz porwali. Taki to utwór. I taka interpretacja.

<< TAK WYGLĄDALI NA SCENIE >>

Screen z TVP2

Po wysłuchaniu tej naprawdę pięknej interpretacji, jako pierwsza odezwała się Edyta Górniak .

Karol zrobił na mnie takie wrażenie, że bałam się, że nie będzie dla niego partnera. Jesteś absolutnie godnym partnerem - zwróciła się do Przemka. - Masz niezwykły, ciepły głos. Jak słuchałam ciebie w tej piosence, to zrobiło mi się głupio, że się nie odwróciłam na "blajndach" (przesłuchaniach w ciemno - red.).

To bardzo ważne słowa. Piszący te słowa pomyślał sobie, że jeżeli Justyna Steczkowska nie wybierze Przemka, to one będą dla Edyty Górniak stanowiły rodzaj zobowiązania, żeby wtedy "ukraść" uczestnika. Rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana. Tym bardziej, że diwa w tym duecie mimo wszystko postawiła na Karola.

Po wysłuchaniu wszystkich opinii, Justyna Steczkowska ogłosiła wybór. Najpierw jednak mocno skrytykowała obu śpiewaków.

Karolu, masz niezwykły głos i wielki potencjał, ale dzisiaj przesadziłeś z ozdobnikami. Albo cię zjadł stres, albo zapomnieliśmy, po co wychodzimy na scenę. Jesteśmy sobą i nie chcemy być nikim więcej. Jeśli chodzi o Przemka, to rzeczywiście zaskoczyłeś mnie dzisiaj. Zrobiłeś ładnie te falsety, o które cię prosiliśmy i to przy twoim potężnym głosie, którym nie wykonuje się tej piosenki. Zrobiło to dobre wrażenie. Jeżeli ogląda to jakiś dyrektor teatru muzycznego, to zauważy to, co powinien tutaj widzieć. Super facet, który ma wielki głos, wrażliwość i wydaje mi się, wielkie serce. Moja decyzja dzisiaj, z lekka irracjonalna... zabieram Karola ze sobą.
Screen z TVP2

W takich chwilach zwykle pojawia się nadzieja na kradzież. Przemek uściskał się na pożegnanie z Justyną Steczkowską i opuścił studio. Nic się nie stało. Nikt nie zgłosił chęci kradzieży. Edyta Górniak siedziała milcząca i skupiona, jakby nieobecna. I nagle...

Diwa zerwała się z fotela jurorskiego i również wybiegła ze studia. Otwierała po kolei drzwi, jedne, drugie. W końcu dopadła Przemka.

Przemek, pomyliłam się, drugi raz się nie pomylę - krzyknęła zdyszana. - Zapraszam cię do programu.

Tego nie było. Takie rzeczy się nie zdarzają. Przemek nie uwierzył.

Naprawdę?
Naprawdę. Wracasz do programu. Raz się nie odwróciłam, ale nie mogłam tego zrobić drugi raz.
Nie wierzę... to jest jakiś żart? - pytał zdumiony uczestnik.

To nie był żart. Górniak złapała go za rękę i oszołomionego zaciągnęła z powrotem do studia.

Screen z TVP2

A tam... szał. Wszyscy entuzjastycznie powitali Przemka. A Tomasz Kammel wykorzystał okazję i, być może po raz pierwszy w życiu, wcisnął grzybek. To była jedyna w tym odcinku kradzież, tyleż niespodziewana, co zasłużona. Może nawet historyczna, ponieważ Edyta Górniak ścigała uczestnika aż za kulisy. A w odcinkach na żywo przekonamy się, czy ofiarność diwy pozwoli Przemkowi Radziszewskiemu osiągnąć w programie sukces.

 

alex

Więcej o: