Kilka miesięcy temu Adele i Simon Konecki ogłosili separację, co było niemałym szokiem dla fanów. Wydawało się, że wokalistka i jej ukochany tworzą wyjątkowo zgraną parę. Mimo że ukrywali swoje uczucie przed światem i nie chwalili się wspólnymi fotkami w mediach społecznościowych, to wszyscy wierzyli, że łączy ich wielkie uczucie.
Nie jest tajemnicą, że Adele po rozstaniu z mężem nawiązała kilka nowych znajomości. Najpierw gwiazda została przyłapana z tajemniczym mężczyzną, którego dane nigdy nie zostały ujawnione. Potem łączono ją z brytyjskim raperem Skeptą, byłym Naomi Campbell.
Teraz z kolei mówi się, że Adele łączy coś więcej z Harrym Stylesem, z którym ostatnio spędziła wakacje na Karaibach. Nie da się jednak ukryć, że obecnie wszyscy przestają się przyglądać mężczyznom u jej boku, a patrzą na nią samą. Okazuje się bowiem, że wokalistka przeszła ogromną metamorfozę.
Wystarczy jeden rzut oka na najnowsze fotki Adele, by zobaczyć, że gwiazda drastycznie schudła. Jej metamorfozę można obserwować już od kilku miesięcy. Przez rozstanie artystka zaczęła ostro trenować, z czego sama żartowała w poście na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
O zmianach w wyglądzie Adele mówiło się już w październiku. Wtedy gwiazda zjawiła się na imprezie urodzinowej Drake'a, co wywołało wielkie emocje. Zauważono, że piosenkarka bardzo schudła, co podkreślała jej czarna sukienka. Teraz jednak na najnowszych zdjęciach z wakacji widać, że Adele zdecydowała się zrzucić kolejne kilogramy.
Najważniejsze jest to, że sama Adele świetnie czuje się w swojej skórze, co widać na najnowszych zdjęciach. Gwiazda nigdy jednak nie ukrywała, że akceptuje siebie w pełni bez względu na rozmiar, strój, fryzurę czy makijaż (lub jego brak). Adele zawsze miała dystans do siebie i chętnie pokazywała się fanom w naturalnym wydaniu:
Wyświetl ten post na Instagramie.
Fani komplementują Adele na każdym kroku. Gdy artystka pochwaliła się zdjęciami ze świątecznej imprezy, można było przeczytać w komentarzach:
My jesteśmy ciekawi, czym jeszcze zaskoczy nas Adele, a Wy?