Katarzyna Niezgoda i Tomasz Kammel definitywnie zakończyli swój związek. Podobno powodem było to, że prezenter nie był gotowy na zmiany w życiu - ślub i dziecko. Jakikolwiek był powód zerwania, businesswoman bez byłego ukochanego wygląda kwitnąco. Schudła i ostatnio znów na salonach pojawia się w coraz ciekawszych kreacjach. I choć nie kojarzy się ona z typową fashionistką, to de facto warto przyjrzeć się bliżej jej stylowi, jest prawie bezbłędny.
Katarzyna Niezgoda na czerwonych dywanach zaczęła pojawiać się w 2005. Sylwetkę Anji Rubik ubrać jest łatwo, była partnerka Kammela jednak wcale nie ma na swoim koncie wielu wpadek. Wszystko dzięki temu, że była wierna klasyce. Ciemne kolory, sprawdzone fasony, w których wie, że wygląda dobrze - o to recepta na sukces. Dowód powyżej. Chociaż te zdjęcia powstały w latach 2007-6, stylizacje Niezgody nie kłują w oczy.
Niezgoda może uchodzić także za wzór jednej z najbardziej rozsądnych gwiazd. Nie raz pojawiała się z tym samym dodatkiem na salonach, czy w tej samej sukience. Zawsze jednak daną rzecz zestawiała je z innymi elementami i w efekcie zyskiwały one nowe życie.
Kapif/Akpa
Przez lata Niezgoda wierna była klasyce w najbardziej konserwatywnym wydaniu, aż przyszedł rok 2011. Był to przełomowy okres, bowiem nagle w jej szafie zaczęły pojawiać się kolory, których wcześniej unikała jak ognia. W dodatku nie były to jedynie barwne akcenty. Niezgoda zaczęła stawiać na odważne zestawy, które świetnie podkreślały smuklejszą sylwetkę.
Kolejne miesiące pozwoliły rozkwitnąć nowemu stylowi Niezgody. W 2012 nie rezygnowała z kolorów i elegancji.
A co z czernią? Nie zapomniała o niej całkowicie, jednak od 2011 zaczęła bawić się fakturami i rodzajami materiałów. Przestało wiać nudą. Na zdjęciach kolejno lata 2012, 2011, 2010 i 2007.
Wpadki? Było ich naprawdę niewiele. Zrzucić je też można na karb obowiązujących trendów. Chociaż nie, tego świecącego różowego wdzianka nie da się obronić. Oto Niezgoda w 2012 i 2008.
O ile casualowe czy koktajlowe stylizacje Niezgody są prawie bezbłędne, o tyle długie wieczorowe suknie to jej pięta Achillesowa.
Ekstrawagancji nie znajdziemy w szafie Niezgody, podobnie też na jej głowie. Przez lata była wierna klasycznym uczesaniom. Włosy skracała jedynie o kilka centymetrów, a największym szaleństwem, na jakie sobie pozwoliła była gruba, prosta grzywka. Dość szybko z niej zrezygnowała na rzecz dłuższej i asymetrycznej.
Niezgoda wybierała zawsze klasyczne cięcia i nigdy nie zdecydowała się na radykalną koloryzację. Zawsze nosiła naturalne odcienie.