Wiem, że lepszych od niego było wielu. Zdolniejsi gitarzyści, wybitniejsi wokaliści, lepsi tekściarze. Ale co z tego, skoro po kilku dźwiękach rozpoznaję większość jego utworów i te melodie przypominają mi moje najfajniejsze lata.
Przy jego muzyce wszystko odczuwało się intensywniej, wspomnienia po pierwszych pocałunkach były wyraźniejsze, dreszcze po sekretnych spotkaniach mocniejsze. Fajnie się przy Cobainie imprezowało, przeżywało pierwszy bunt, idealnie jego muzyka nadawała się do tego, by zagłuszyć niekończące sie pogadanki rodziców. Ból w rocznicę jego śmierci trzeba było zagłuszyć kieliszkiem, bo przecież świat, gdyby żył, byłby lepszy.
Kurt Cobain, jak wielu innych myzyków, odszedł za wsześnie, ale jego muzyka wciąż zyje. I to nie jest banał. Utwory, które pisał lider Nirvany, wciąż inspisrują muzyków, a kolejne pokolenie młodych szuka odpowiedzi na pierwsze poważne pytania właśnie w tekstach Cobaina. Moda na Nirvanę trwa. Dzieciaki w gimnazjach noszą trampki, zapisują się na lekcję gry na gitarze, słuchają piosenek z nieśmiertelnej "Nevermind" na swoich wypasionych mp3. Bo Cobain był i jest zaje***
Dorobek Nirvany to zaledwie 3 studyjne płyty. Mało? Tak, niewiele. Ale ile utworów z tych krążków pamiętamy? Większość! Przypomnijmy sobie kilka z nich. Miłej zabawy podczas sentymentalnej podróży :)
Tytuł singla "Smells Like Teen Spirit" podobno wziął się z rozmowy Kurta z jego przyjaciółką Kathleen Hanna. Na ścianie jego mieszkania namalowała sprayem napis: "Kurt Smells Like Teen Spirit" - nazwę marki dezodorantu, którego używała ówczesna dziewczyna Cobaina.
Drugi singiel z płyty "Nevermind".
Niezapomniany koncert.
Wzbudza te same emocje, jak wtedy, gdy słuchałam pierwszy raz.
I od razu świat jest piękniejszy :)