To nie pierwsza wizyta Jareda Leto w Polsce. Muzyk bardzo serdecznie wypowiadał się o naszym kraju, a ten pobyt będzie chyba wspomniał szczególnie miło. Czuł się wyjątkowo swobodnie.
Wieczorem przed koncertem Leto z hotelu wychodził tylnym wyjściem, jednak nawet tam znalazło się kilku fanów, czekających na muzyka. Ich obecność nie krępowała jednak lidera Thirty Seconds to Mars. Znalazł nawet chwilę, aby z każdym zamienić kilka słów i rozdać autografy. Według relacji świadków był bardzo serdeczny.
W niedzielę Jared Leto swoją obecnością uświetnił pokaz filmu "Artifact", którego jest reżyserem i współproducentem. Po seansie wybrał się z kilkuosobową grupą znajomych do jednej z gdańskich browarni. Nie zabawił tam jednak długo i szybko opuścił lokal.
Zamiast siedzieć w knajpie, Leto wybrał się na spacer po gdańskim Starym Mieście. Było z nim tylko kilka osób. Choć nie towarzyszyła mu ochrona, bez skrępowania rozmawiał z fanami, a - jak się okazało - wieczorem w Gdańsku jest ich całkiem sporo.
Fani zaczepiali Leto, prosili o autografy i zdjęcia. Muzyk raczej nie pozował do selfie, ale za to był otwarty na rozmowę. Zaczepiali go wielbiciele z całego świata - Niemiec, USA, Hiszpanii, jednak gwiazdor w ogóle nie czuł się ich obecnością skrępowany, a sądząc ze zdjęć, zwłaszcza fanki bywały dość natarczywe.
Po krótkim spacerze ulicą Długą, Leto z przyjaciółmi dotarli do kameralnej knajpki nad Mołtawą, gdzie spędzili razem kilka godzin. Do hotelu wrócił dopiero około 1 w nocy.
Jared Leto jest zadeklarowanym fanem pierogów. Ba, znalazły się one nawet na liście wymagań przed poprzednim koncertem.
Miłość do pierogów zagościła w sercu Leto na długo i - sądząc z tego, jak spędził swój wolny czas w Trójmieście - nie zniknie z niego jeszcze na długo. Jak podał portal Gdansk.naszemiasto.pl dzień przed koncertem muzyk wybrał się z dziewczyną do gdańskiej pierogarni Mandu, gdzie zjedli na spółkę 40 pierogów!
Zespół Leto słynie z naprawdę świetnych koncertów. To fani mają wyjść z show zadowoleni, a w Gdańsku z pewnością tak było. Muzyk zgodnie ze swoim zwyczajem zapraszał na scenę widzów i dał wspaniałe show.
Sporo emocji wywołała także... czapka Leto. Pod nią gwiazdor ukrywa zielone włosy - element charakteryzacji do roli Jokera w najnowszej części przygód Batmana. O mały włos jednak Leto nie wróciłby z nią do domu. Na ulicy kilka zaaferowanych fanek próbowało mu ją zerwać z głowy, na szczęście udało się ją utrzymać na miejscu.