Matka i córka. Krystyna Loska i Grażyna Torbicka u prezydenta. Jak wyglądały?

Krystyna Loska to prawdziwa dama i legenda polskiej telewizji. W ciemnym kostiumie z białymi akcentami prezentowała się niezwykle pięknie.

Grażyna Torbicka w 2009 roku została ogłoszona Kobietą Roku Glamour. Jury doceniło jej osobowość, styl, inteligencję, mówiąc wprost, wielką klasę dziennikarki. Portal Kobieta.pl zapytał Torbicką o jej własną, prywatną definicję "kobiety Glamour".

Klasa i swój styl niezależnie od tego, czy masz na sobie dres, czy wieczorową kreację. Niezależnie od okoliczności i sytuacji pozostawanie sobą - odpowiedziała.

Zgadzacie się z tą definicją?

Starsi widzowie zapewne pamiętają jeszcze ze szklanego ekranu nienaganną sylwetkę i szeroki uśmiech Krystyny Loski. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Obdarzona charakterystycznym ciepłym głosem, podobno potrafiła wyrecytować z pamięci cały program telewizyjny. Kiedy jakiś czas temu wróciła na chwilę do telewizji, żeby poprowadzić program "Archiwizja", zmiany były kolosalne. Jedną z nich był prompter, czyli urządzenie, z którego lektor czyta tekst.

Prompter zaistniał już po moim odejściu z telewizji. Teraz było to dla mnie nowe doświadczenie - mam kamerę z prompterem, nie było potrzeby uczyć się na pamięć. Ale starałam się w tego promptera też włożyć trochę serca. Tak, jak zwykle to robiłam, patrząc telewidzom w oczy - wspominała rok temu na portalu Polskatimes.

Filmpolski.pl

Grażyna Torbicka już od dzieciństwa pozostawała pod wpływem osobowości telewizyjnej swojej mamy.

Dorastałam z mamą, która "od zawsze" pracowała w telewizji, więc dla mnie to była codzienność. Ale gdy byłam mała, zdarzało mi się, że brałam do ręki coś, co przypominało mikrofon, stawałam na biurku taty i śpiewałam, nie pamiętam już, kto był wtedy moim idolem - wspominała dziennikarka w cytowanym wywiadzie.

Mało kto dzisiaj pamięta, ale kiedyś podejrzewano, że Krystyna Loska w kontakcie z telewidzami posługiwała się specjalnym szyfrem. Kiedy miała w klapie czarną wstążkę - był to znak, że po północy telewizja nada film erotyczny.

Wtedy pojawiło się w telewizji kino nocne. A mnie zmarła mama. Po jej śmierci na znak żałoby zawsze nosiłam coś biało-czarnego. Albo czarny paseczek przypięty do sukienki, albo czarną chusteczkę w kieszonce garsonki. I wtedy w jakiejś wrocławskiej gazecie napisano, że jak mam ten paseczek albo chusteczkę po lewej stronie, w nocy będzie film erotyczny. A jak po prawej, nie warto oglądać - czytamy na portalu Przeglad-tygodnik.pl.

Oczywiście, była to tylko legenda.

Obie panie co jakiś czas pokazują się wspólnie. Bez względu  na to, czy jest to ścianka, czy ulica, pozują z równym wdziękiem, prezentując szerokie uśmiechy i nienaganne kreacje.

Kapif

Kapif