Meghan Markle i książę Harry udzielili głośnego wywiadu u Oprah Winfrey kilka tygodni przed śmiercią księcia Filipa. Mimo że wówczas przebywał w szpitalu, zdążył zapoznać się z poczynaniami wnuka i jego żony. Królewski biograf Gyles Brandreth ujawnił, jak zareagował i co powiedział książę Edynburga po emisji wywiadu.
W wywiadzie padło wiele zarzutów w kierunku rodziny królewskiej. Meghan Markle opowiedziała m.in. o swoich myślach samobójczych i braku pomocy, a także pojawiających się w kuluarach rasistowskich opiniach. Co na temat tego telewizyjnego występu miał do powiedzenia senior rodu? Okazuje się, że nic dobrego. Całą rozmowę nazwał „szaleństwem”. Powiedział także biografowi, że „nic dobrego z tego nie wyniknie”. Autor książek o królewskim dworze nie był zaskoczony taką opinią księcia Filipa.
Nie zdziwiłem się, ponieważ dokładnie w taki sposób opisał mi odczucia po wywiadach telewizyjnych udzielonych w latach 90. przez księcia Karola i księżną Dianę.
Książę nie miał pretensji o samo udzielenie wywiadu. Odniósł się jednak do treści.
Filipowi nie przeszkadzało, że wywiad został wyemitowany, gdy był w szpitalu. Tym, co go martwiło, było to, że para była zajęta opowiadaniem o własnych problemach publicznie. Mawiał: Udzielaj wywiadów za wszelką cenę, ale nie mów o sobie – powiedział Gyles Brandreth w rozmowie z "Daily Mail".
Książę Filip słynął ze swoich bezpośrednich opinii, z którymi o ile powstrzymywał się w świetle jupiterów, o tyle w domowym zaciszu wygłaszał chętnie. I tym razem wypowiedział się w zdecydowany sposób. Jego słowa poniekąd się sprawdziły. Do dziś Harry i jego brat William pozostają w chłodnych relacjach. Czy pogrzeb księcia Edynburga przełamie dzielące rodzinę różnice?