Wielka Brytania i reszta świata pogrążona jest w smutku po śmierci księcia Filipa. Przywołajmy tragiczne wydarzenia z 1997 roku, kiedy w wypadku samochodowym zginęła księżna Diana. Jakim wsparciem mąż królowej Elżbiety II otoczył wówczas osieroconych przez matkę Harry'ego i Williama?
Księcia Filipa i księżną Dianę łączyła specyficzna relacja - badacze historii rodziny królewskiej zauważają, że obydwoje byli w niej "outsiderami". Osobliwi rodzaj sympatii, jaką się darzyli, można wyczytać z listów, które zostały opublikowane po śmierci Diany. Księżna otwarcie pisała w nich o swoich problemach małżeńskich z Karolem, zawsze mogąc liczyć na zrozumienie ze strony teścia.
Po tragicznej śmierci księżnej Walii w 1997 roku książę Filip bardzo mocno się zaangażował, aby obdarzyć swoich wnuków - księcia Harry’ego i księcia Williama - jak największym wsparciem. Miał pomagać chłopcom w utrzymaniu ich aktywności fizycznej, oferując im piesze wędrówki, podchody i inne zabawy na świeżym powietrzu. Jak podkreśla Tina Brown, autorka książki "The Diana Chronicles", działania księcia Filipa były skuteczne, bo sam stracił matkę w wieku 10 lat, kiedy została umieszczona na trzy lata w szwajcarskim azylu:
Był niesamowicie skuteczny przy wspieraniu swoich wnuków.
Podczas procesji ku czci Diany, książę Karol dołączył do swoich wnuków i przemaszerował razem z nimi z Pałacu Kensington do Opactwa Westminsterskiego w Londynie. Postawa męża królowej wykraczała poza zasady protokołu, który mówi, że ten powinien dotrzymać kroku swojej żony. Ruch ze strony księcia Filipa spotkał się z niezwykle serdecznym przyjęciem komentatorów.