Jerzy Stuhr przebywał z żoną w Nowym Targu, gdy w nocy z niedzieli na poniedziałek źle się poczuł. Aktor trafił do szpitala, gdzie stwierdzono udar mózgu. W czwartek został przetransportowany helikopterem do szpitala w Krakowie, w którym powoli odzyskuje sprawność. Ostatnio Krystyna Janda została zapytana o stan kolegi po fachu. Właścicielka "Och-Teatru" jest w kontakcie z rodziną Stuhrów i podzieliła się przygnębiającą informacją.
Krystyna Janda gościła ostatnio w programie Onetu "Rezerwacja", w którym stwierdziła, że wiadomość o złym stanie Jerzego zasmuciła wszystkich.
Martwiliśmy się wszyscy. A dzisiaj przysłał do mnie SMS-a - powiedziała Krystyna Janda.
Aktor w przesłanej wiadomości napisał, że "zrobił pierwszy spacer korytarzem szpitala". Janda powiedziała w wywiadzie, że od kiedy Jerzy trafił do szpitala, jego syn dostaje straszne wiadomości. Ludzie przesyłają Maciejowi Stuhrowi nienawistne SMS-y o treści: "Niech zdechnie" czy "Umrze ci ojciec". Krystyna Janda nie może pojąć, dlaczego ludzie wysyłają coś takiego.
Ilość telefonów, obrzydliwych artykułów i wiadomości na telefon Maćka o treści: "Niech zdycha", "Umrze ci ojciec"... To jest straszne. Co to jest za naród? Co to są za ludzie? Co to za okrutnicy, bez uczuć i honoru? - pytała aktorka.
Osoby współpracujące z aktorską rodziną są podobno wstrząśnięte. Póki co, informacje podane przez Krystynę Jandę nie są potwierdzone zarówno przez przedstawicieli rodziny, jak i Macieja Stuhra.