Jerzy Stuhr przebywał wraz z żoną w Nowym Targu, kiedy źle się poczuł i trafił do szpitala w stanie ciężkim. Wszystko wskazywało na udar mózgu, dlatego lekarze podjęli decyzję o przeniesieniu pacjenta do małopolskiego ośrodka leczniczego. Dopiero teraz dowiadujemy się, że aktor został przetransportowany helikopterem, ponieważ medycy nie chcieli ryzykować i obciążać osłabionego organizmu podróżą ambulansem. Ten fakt potwierdził dla "WP" Jerzy Radziwiłowicz.
Informacja o nagłym pogorszeniu się stanu zdrowia Jerzego Stuhra wstrząsnęła opinią publiczną. Aktor trafił do szpitala w Nowym Targu w nocy z niedzieli na poniedziałek, jednak lekarze zdecydowali o przetransportowaniu go do krakowskiej placówki. Pacjent został przewieziony helikopterem, by zminimalizować ryzyko jeszcze większego osłabienia organizmu. Rodzina Stuhra relacjonuje przebieg jego leczenia i wydała oficjalne oświadczenie przesłane do Polskiej Agencji Prasowej.
Jerzy Stuhr aktualnie przebywa w Uniwersyteckim Szpitalu w Krakowie, a jego stan zdrowia nie uległ żadnym zmianom. W "Super Expressie" czytamy, że decydujące będą najbliższe godziny:
Organizm Stuhra jest osłabiony, co nie ułatwia szybkiej regeneracji. Na razie trzeba czekać, bowiem przez pierwsze dni lekarze nie mogą stanowczo stwierdzić, jakie skutki uboczne wywołał udar mózgu. Często bywa tak, że paraliż ciała czy mowy bywa przejściowym skutkiem ogólnego wstrząsu dla organizmu. Bywa również i tak, że niektóre zaburzenia okazują się nieodwracalne.
Trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia!