Charlize Theron przez wiele lat omijała w wywiadach temat swojego dzieciństwa. Najbardziej unikała rozmów o ojcu, a przez wiele lat kłamała, że ten zginął w wypadku samochodowym. Niestety, prawda okazała się zupełnie inna. Ojca aktorki zabiła jej matka.
Charlize Theron jako 15-latka przeżyła koszmar, o którym przez dziesiątki lat starała się zapomnieć. Dopiero już jako dorosła kobieta zdecydowała się zwierzyć Howardowi Stenowi. Przyznała, że jej ojciec był alkoholikiem, a każdy jego powrót do domu zapowiadał awanturę.
Mój ojciec był bardzo chorym człowiekiem. Był alkoholikiem. Znałam go tylko przez taki pryzmat. Codziennie zastanawialiśmy się, jak będzie wyglądał dzień. Mój ojciec był tak pijany, że nie powinien sam ustać, a on wszedł do domu z bronią - wyznała aktorka.
Dopiero niedawno Charlize Theron wyjawiła prawdę dotyczącą śmierci jej ojca. Przez wiele lat mówiła, że zginął w wypadku samochodowym, a w rzeczywistości został zabity przez jej matkę. Kobieta zastrzeliła go w obronie własnej.
Moja mama i ja byłyśmy w mojej sypialni. On próbował dostać się do środka. Obie oparłyśmy się o drzwi od środka, aby nie był w stanie ich przepchnąć. Zrobił krok w tył i po prostu do nich strzelił trzy razy. Żadna z tych kul nas nie trafiła, co było cudem. Ale moja mama w obronie położyła kres wszystkiemu. Nie chciałam o tym mówić, za każdym razem, gdy ktoś pytał o tatę, mówiłam, że zginął w wypadku samochodowym - dodała Theron.
Historia mrożąca krew w żyłach wydarzyła się naprawdę. Mimo że od tamtej pory minęło 28 lat, aktorka wciąż pamięta wszystko, jakby się to zdarzyło wczoraj. Trudno jej się dziwić.
Piekło kobiet. Przemoc seksualna to w Polsce codzienność:
RG
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!