Ola Sadowska, która wytatuowała sobie gałki oczne i przez niekompetencję tatuatora straciła wzrok, udzieliła szczerego wywiadu. Norbertowi Żyle, który prowadzi kanał "Afera na dywaniku", odpowiedziała na pytanie, na ile jej obecny wizerunek jest związany z raperem Popkiem, który jest jej idolem.
W zeru procentach jest związany mój wizerunek. Popka poznałam jak już miałam wytatuowane oczy, a pomysł pojawił się już dużo wcześniej więc nie, nie wzorowałam się na nim - powiedziała.
Odniosła się także do słów rapera, który ją skrytykował i uznał, że to, co zrobiła, jest "chore".
No, wszelkiego rodzaju modyfikacje można nazwać chorymi, chociaż moim zdaniem wcale takie nie są, ponieważ każdy ma prawo wyglądać, jak chce. I ja czuję się wyjątkowo i dobrze w swoim ciele - dodała.
Historia Oli odbiła się szerokim echem w mediach. W sieci można znaleźć wiele memów, w których jest wyśmiewana i upokarzana. 21-latka przyznała w rozmowie, że bolą ją przykre opinie internautów.
Każdego boli kiedy ktoś go obraża, wyzywa, pisze niemiłe rzeczy. Jest to forma mowy nienawiści i to nie jest przyjemne. Nauczyłam się to ignorować, ale boli mnie. Ludzie mnie nie znają, nie widzę powodów dla których mieliby mnie tak traktować - powiedziała.
Trwałe kalectwo
21-letnia Ola nie żałuje swojej decyzji, pomimo tego, że straciła wzrok w jednym oku i walczy o uratowanie drugiego, w którym doszło do pogorszenia wady. Żałuje jedynie wyboru salonu, gdzie trafiła na niekompetentnego tatuatora. Prokuratura postawiła już dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy nieudzielenia pomocy podczas zabiegu, drugi - spowodowanie uszczerbku na zdrowiu w postaci trwałego kalectwa.
AW