Sprawa Iwony Wieczorek od samego początku wzbudza mnóstwo emocji. 19-latka zaginęła w lipcu 2010 roku po powrocie z nocnej imprezy w Sopocie. Ostatnie nagrania z monitoringu pokazały ją idącą w stronę domu nadmorską promenadą. Do dziś nie udało jej się odnaleźć. Wokół sprawy narosło wiele teorii i spekulacji. Regularnie pojawiają się nowe tropy i ustalenia śledczych, jednak jak na razie nie doprowadziły one do wyjaśnienia, co naprawdę wydarzyło się tamtej nocy. Jedyną osobą, która do tej pory usłyszała zarzuty w związku ze śledztwem, jest Paweł P. W noc zaginięcia nastolatki bawił się z nią w sopockim klubie. Mężczyzna właśnie zabrał głos na temat całej sprawy.
Paweł P. wydał oświadczenie, które w mediach społecznościowych zamieścił dziennikarz Mikołaj Podolski, współautor książki "Zaginiona Iwona Wieczorek. Koniec kłamstw". "Nie zgadzam się na publiczne rozpowszechnianie przez funkcjonariuszy Policji i Prokuratury informacji, które rzekomo mają pochodzić z akt postępowania, a w rzeczywistości są nieprawdziwe i godzą w moje dobre imię. Od kilkunastu lat jestem świadkiem w tej sprawie. Nigdy przed tą sprawą nie byłem osobą podejrzaną ani oskarżoną. Mimo to - zamiast ochrony - spotykam się z pomówieniami i manipulacją ze strony instytucji, które powinny stać na straży prawa" - zaznaczył na wstępie.
Zdaniem mężczyzny przedstawiciele organów ścigania manipulują faktami. "Prokuratura zasłania się tajemnicą, gdy proszę o dostęp do danych dotyczących mojej osoby, a jednocześnie funkcjonariusze publicznie komentują sprawę, naruszając tę tajemnicę i wprowadzając opinię publiczną w błąd" - twierdzi. To jednak nie wszystko.
W oświadczeniu czytamy, że osoby prowadzące śledztwo miały dopuścić się zaniedbań, które uniemożliwiają dziś dojście do prawdy. "Sprzęt mojej rodziny i mój zatrzymywano na ponad dwa lata, a gdy go zwrócono - był zniszczony lub niekompletny. Zniknęły także materiały dowodowe, które miały kluczowe znaczenie dla wykazania prawdy. To nie są drobne błędy - to działania, które złamały moje życie i naraziły na cierpienie moich bliskich, bo nie cierpię tylko ja" - tłumaczy Paweł P. Na koniec mężczyzna zaapelował do wszystkich śledzących sprawę. "Chcę, aby opinia publiczna wiedziała, że w Polsce w 2025 roku wciąż można niszczyć świadków i manipulować faktami kosztem ludzkiego życia i zdrowia" - czytamy. Całe oświadczenie znajdziecie poniżej.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!