Sebastian Rutkowski zaprzeczył na Facebooku doniesieniom, że padł ofiarą molestowania ze strony swojego menedżera. Wokalista wyznaje, że nie wiedział nawet o jego skłonnościach.
Menedżer znanego z "Must be the music" Sebastiana Rutkowskiego został w zeszłym tygodniu zatrzymany przez wielkopolską policję. Okazało się, że Paweł P. siedział w więzieniu za gwałt i molestowanie osoby nieletniej, a teraz unikał kary za rozpowszechnianie pornografii. Dwa lata temu rozpoczął współpracę Rutkowskim. Kiedy media ujawniły całą sprawę, pojawiły się plotki, że młody wokalistka również był ofiarą Pawła P. Chłopak zaprzeczył tym doniesieniom na Facebooku.
Zaznaczam, że nie mam nic wspólnego z nagłośnioną w mediach sytuacją. O wszystkich wydarzeniach dowiedziałem się niewiele wcześniej, niż Wy. Byłem tym równie zaskoczony. Nie padłem również "ofiarą" mojego menadżera, jak uważają niektórzy przedstawiciele mediów w swoich artykułach. Nieprawdą również jest informacja, że rzekomo mój menadżer ze mną zamieszkał w Poznaniu.
17-letni teraz piosenkarz wyznaje, że nie wiedział nic o mrocznej przeszłości Pawła P.
Nie wiedziałem również o fakcie, iż w latach 2002-2006 siedział w więzieniu za gwałt oraz molestowanie seksualne osoby nieletniej czy też, że później dostał kolejny wyrok - trzy lata więzienia, za rozpowszechnianie pornografii i że unikał więzienia.
Chłopak stwierdził też, że cała sytuacja odbija się negatywnie na jego karierze.
Do tego sprawa utrudniła mi karierę, ponieważ zostałem bez managera, co niesie za sobą niemiłe konsekwencje - żalił się. - Czuję się oszukany i w jakiś sposób dotknięty.Screen z Fcebook.com/RutkowskiSebastian/photos Screen z Facebook.com/RutkowskiSebastian/photos
majk