Muzyczne show Polsatu, które, jak sama nazwa wskazuje, ma wyprodukować nowe gwiazdy, traci widzów. A jak się traci widzów, to trzeba sięgnąć po bardziej drastyczne środki. Bo gdy uczestnicy skupiają się na występach i nie myślą nawet o wzbudzaniu sensacji, do akcji wkracza jury. W przypadku Fabryki Gwiazd najbardziej kontrowersyjnym jurorem jest Tede .
Gdy Jacek Graniecki (bo tak naprawdę nazywa się raper) podkręca atmosferę w programie za każdym razem, gdy staje się on mało interesujący. Gdy na jaw wyszło, że uczestnik Marcin Szymańśki występował w gejowskich filmach porno, Tede przyjął to bardzo spokojnie i powstrzymał się od ostrych komentarzy. Dlaczego? Ponieważ sytuacja broniła się sama. Gdy porno-afera ucichła, Tede zmienił szybko zdanie. (Zobacz wideo) .
Marcin Szymański również zmienił zdanie, na temat porno-afery. Jeszcze dwa tygodnie temu twierdził, że to, co zobaczył na swój temat w internecie, było straszne. Prosił, aby nie rozliczać go z błędów młodości. Dziś twierdzi, że chciał, aby cała sprawa ujrzała światło dzienne. (Zobacz wideo)
Tede w ostrej krytyce nie widzi niczego złego. Uważa, że jego słowa odzwierciedlają to, czym zajmuje się pudelek, lansik czy plotek właśnie. (Zobacz wideo)
Ale czy to nie jest tak, że z czasem, gdy program traci widzów, trzeba atmosferę podgrzać takimi wypowiedziami? Finał całej sprawy był taki, że podczas piątkowej gali w Fabryce Gwiazd , Tede powiedział Szymańskiemu , że na pewno się jeszcze spotkają, ale w zupełnie innych okolicznościach, a dokładnie w fast foodzie, gdzie Marcin będzie pracował.