Świąteczny odcinek "Tańca z Gwiazdami" pokazał spore braki taneczne uczestników siódmej edycji show. Nic dziwnego, że jury było bardzo surowe i nisko oceniło umiejętności taneczne gwiazd, które po prostu nie przyłożyły się tym razem do pracy. Czyżby wszystkich ogarnął nastrój świątecznego lenistwa?
Jedynym zaskoczeniem był występ Mariusza Pudzianowskiego , który widać, że udział w show wziął sobie mocno do serca. Strongmen nie dość, że po raz pierwszy przybrał się specjalnie w smoking, to jeszcze jak zwykle wysoko podrzucał swoją taneczną partnerkę. Pudzian musi mieć duże poczucie humoru i właśnie tym zaskarbił sobie sympatię widzów, którzy po tym odcinku oddali na niego najwięcej głosów.
Po raz kolejny Marek Kaliszuk próbował przekonać widzów TVN do tego, że jest popularny. W ostatnim odcinku aktor pokazał swoją stronę internetową oraz dwie fanki, które ponoć wspierają jego autoryzowany fanklub. Na szczęście prowadzący program Piotr Gąsowski ma duży dystans do uczestników i ocenił, że być może Kaliszuk zyska popularność dzięki tej stronie w sieci, bo jak dotąd widzowie "M jak miłość" ledwo go kojarzą.
Sporym zaskoczeniem jest również Elisabeth Duda i Mario di Somma, oboje zatańczyli rewelacyjnie. Co ciekawe, dzięki TVN dowiedzieliśmy się, że Duda jest aktorką, szkoda, że do tej pory nie mieliśmy okazji zobaczyć jej nawet w jakimkolwiek epizodzie. Czyżby stacja próbowała ją wykreować na nową gwiazdę?
Z programem pożegnał się Tomasz Schimmsheimer.