Aleksandra Żebrowska wyjawiła bardzo intymne szczegóły czterech poronień. "Ledwo chodziłam z trzęsącymi się rękami"

Aleksandra Żebrowska udzieliła bardzo szczerego wywiadu, w którym opowiedziała o trudnych doświadczeniach związanych z poronieniami. Żona aktora była siedem razy w ciąży, ale jedynie trzy z nich zakończyły się szczęśliwym rozwiązaniem.

Poronienie jest bardzo delikatnym, a ostatnio też aktualnym tematem w przestrzeni publicznej. Jego podejmowanie stwarza warunki do gorących dyskusji przedstawicieli różnych obozów politycznych, a z drugiej strony pomaga solidaryzować się kobietom, które na własnej skórze odczuły stratę dziecka. Głośne mówienie o bardzo trudnych doświadczeniach związanych z niedonoszoną ciążą, pozwalają matkom choć w minimalnym stopniu poczuć, że nie są z tym problemem same i częściowo ukoić ból. Na ten akt odwagi, by podzielić się swoją historią, zdobyła się żona Michała Żebrowskiego. Aleksandra udzieliła bardzo intymnego wywiadu dla "Wysokich Obcasów". 

Aleksandra Żebrowska o czterokrotnym poronieniu

Jest matką trzech synów. Cztery miesiące temu urodziła małego Feliksa. Dopiero kilka dni przed jego przyjściem na świat zdobyła się na to, żeby otwarcie powiedzieć światu o własnych doświadczeniach z poronieniami. Aleksandra Żebrowska czuje misję. W wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" wyjawiła, w jakich okolicznościach traciła nienarodzone dzieci, co wtedy czuła i z jakimi myślami się zmagała. Żona popularnego aktora chce tym wyznaniem wesprzeć inne kobiety, bowiem sama kiedyś odczuwała choć minimalną ulgę, gdy poznawała historie matek o niedonoszonych ciążach. 

Ola poroniła po raz pierwszy w młodym wieku, już po przyjściu na świat najstarszego syna. Komplikacje podczas drugiej ciąży były dla niej sporym zaskoczeniem. 

To było ponad rok po przyjściu na świat naszego pierwszego syna. Miałam 24 lata. Pierwsza ciąża przebiegła bez żadnych komplikacji i w ogóle nie brałam pod uwagę, że przy kolejnej może być jakiś problem. Kiedy się niczego nie podejrzewa, to zaskoczenie jest naprawdę okropne. Pamiętam, że pani doktor w trakcie USG długo milczała, a potem popatrzyła na mnie i zrobiła takie smutne oczy. 

Zmierzenie się z bólem po utracie dziecka było dla żony aktora niezwykle trudne. Aleksandra próbowała ukryć swój smutek. 

Michał odbierał w poczekalni gratulacje od jednego z przyszłych ojców: „Panie Michale, szacun za »Wiedźmina«", podczas gdy ja z czerwonymi oczami starałam się uśmiechać, żeby nikt się nie domyślił, co się stało. Pamiętam, że jakaś pielęgniarka się nad nami wtedy zlitowała i wzięła nas do oddzielnego pokoju.
 

Przykre doświadczenia nie zniechęciły Żebrowskich do podejmowania kolejnych starań o dziecko. Wręcz przeciwnie.

Po pierwszym poronieniu chciałam szybko zajść w ciążę. Podobno kobiety często tak mają, że chcą sobie i innym udowodnić, że dadzą radę. Poroniłam w dziesiątym tygodniu. Trafiłam do szpitala na zabieg łyżeczkowania. Zapytano mnie, czy chcę pochować dziecko [...], ale w takim wypadku muszą określić płeć, a my – nadać imię. Nie przyszło mi do głowy, żeby organizować jakikolwiek pochówek. Nie dlatego, że to był „tylko" płód, po prostu to był dla mnie jedyny ratunek, żeby spojrzeć na to z bardziej medycznej strony, szybciej zapomnieć i się z tym pogodzić.

"Urodził się Henio"

Po chwilach zwątpienia nadszedł czas na momenty ogromnej radości. Czwarta ciąża, choć z początku zagrożona, zakończyła się szczęśliwym rozwiązaniem. Na świat przyszedł drugi syn Oli i Michała. 

Kiedy ponownie zaszłam w ciążę, zjawiłam się na USG dzień po zrobieniu testu, żeby jak najszybciej sprawdzić, czy tym razem wszystko jest w porządku. Lekarz powiedział, że w macicy widoczny jest spory krwiak. Przez pierwsze tygodnie starałam się leżeć, na szczęście krwiak po kilku miesiącach się wchłonął. Urodził się Henio.

Doświadczenia związane z poronieniami nie pozwoliły Aleksandrze cieszyć się na widok dwóch czerwonych kresek na teście. Zawsze czuła niepokój, który niestety nie był bezpodstawny.

To poronienie było już trochę inne. Od samego początku brałam je pod uwagę. Coś się we mnie zmieniło. Wiedziałam już, jak to boli, w pewnym sensie byłam na to gotowa. Nauczeni doświadczeniem nie mówiliśmy nikomu, że jestem w ciąży, aż do pierwszego badania, na którym od razu się okazało, że ciąża, owszem, jest, ale już po wszystkim. Tym razem wszystko bardzo szybko wróciło do porządku dziennego.
 

Ciąża pozamaciczna vs medialne gratulacje

Choć trudno sobie to wyobrazić, żonie Michała Żebrowskiego przyszło zmierzyć się z jeszcze trudniejszą sytuacją. Ola doświadczyła ciąży pozamacicznej. Czwarte poronienie znacznie różniło się od poprzednich, ponieważ bólowi psychicznemu towarzyszył również fizyczny.

Tym razem nawet nie podejrzewałam, że jestem w ciąży. Zadzwoniłam do swojej ginekolożki, bo od rana strasznie bolał mnie brzuch. Poprosiła, żebym zrobiła test ciążowy, na wszelki wypadek. I znowu te dwie czerwone kreski, które znowu nie zwiastowały niczego dobrego. Kiedy trafiłam do szpitala, już ledwo chodziłam, blada z trzęsącymi się rękami, czułam, że zaraz zemdleję. Operowali mnie w ostatniej chwili, na szczęście bez żadnych powikłań. 

Żebrowska silnie odczuła konsekwencje bycia osobą publiczną i w najtrudniejszych momentach życia doznała skrajnej bezwzględności mediów. Choć razem z Michałem nie informowali prasy o ciąży, tuż po jednym z poronień przeczytała nagłówek artykułu, w którym było napisane, że spodziewa się kolejnego dziecka. 

Pamiętam, że kiedy byłam w szpitalu po poronieniu, ktoś przysłał mi link do artykułu: „Żebrowski spodziewa się drugiego dziecka!". Nikomu nie mówiliśmy, że jestem w ciąży. Poczułam się, jakby mnie ktoś po tym wszystkim jeszcze dodatkowo skopał. Zdałam sobie wtedy sprawę z tego, jak mało jest w naszym społeczeństwie wrażliwości i świadomości na temat ciąży, macierzyństwa i tego, przez co przechodzi kobieta, której ciąża nie zawsze jest łatwa, nie zawsze dobrze się kończy.
Zobacz wideo Wzruszające listy kobiet, które straciły ciążę...

Aleksandra Żebrowska ma nadzieję, że jej publiczne wyznanie o czterokrotnym poronieniu pomoże choć jednej kobiecie w przepracowaniu żałoby po utracie nienarodzonego dziecka. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.