Kamil Glik ostatnio nie ma lekko. Najpierw pechowa kontuzja przed wyjazdem na mundial, potem porażka Polaków w meczu z Senegalem, którą obejrzał z ławki i a grał tylko 15 minut podczas przegranego z kretesem spotkania z Kolumbią.
Nic dziwnego, że piłkarz nie był w humorze na huczne świętowanie 7. rocznicy ślubu. Całe szczęście, jego żona nie dała za wygraną tak łatwo jak biało-czerwony skład na mistrzostwach w Rosji.
Marta Glik w dniu 7. rocznicy ślubu wrzuciła na Instagram zdjęcie z Kamilem. Uśmiechnięci, szczęśliwi i bez zmartwień - tacy są na co dzień. Dodała kilka słów, w których życzy sobie i mężowi szybkiego powrotu do formy sprzed mundialowych rozczarowań.
Oby ten uśmiech szybko wrócił na nasze twarze... Dziś nasza 7. rocznica ślubu i mimo że na twarzy smutek, w sercu bije bezgraniczna miłość. Kocham cię Kamil! - napisała Marta.
Wpis Marty nie pozostał bez odpowiedzi Kamila. Polskiemu obrońcy możemy tylko pozazdrościć, że ma tak duże oparcie w swojej drugiej połowie. Jej słowa dodały otuchy piłkarzowi.
Wróci, wróci - obiecał Glik.
Wprawdzie jest duże prawdopodobieństwo, że miny zrzedną wszystkim raz jeszcze po meczu z Japonią, ale w tak piękną rocznicę nie warto zamartwiać się piłką. Kamilowi i Marcie życzymy wszystkiego dobrego!
BK