"To był wymarzony prezent od losu". Kożuchowska pierwszy raz tak szczerze o macierzyństwie. Skomentowała też plotki o diecie

Najpierw kolędowała z prezydencką parą, a potem opowiedziała o synku. Pierwsze publiczne wyjście Małgorzaty Kożuchowskiej stało się okazją do osobistej rozmowy.

Kamera "Dzień Dobry TVN" złapała aktorkę na uroczystej gali w Pałacu Prezydenckim. Dwa miesiące po urodzeniu syna była osobą szczególnie mocno wyczekiwaną. W pierwszym takim wywiadzie mogła opowiedzieć o Janie Franciszku . Jego pojawienie się na świecie uważa za idealny prezent.

Jak sobie tym myślę, to się wzruszam. Ostatnio w ogóle łatwiej się wzruszam niż do tej pory. Nie wiem, czy to dobrze czy źle. No to był wymarzony prezent od losu. Czymś sobie na to zasłużyłam widocznie. Może mam tu jakieś jeszcze zadanie do wypełnienia. I tak na to patrzę. Będziemy cieszyć się tym prezentem razem - zapewniła, stojąc pod prezydencką choinką.

W eleganckim stroju wyglądała kwitnąco . Musiało więc paść pytanie o zmęczenie opieką nad dzieckiem . Odpowiedziała, zanosząc się gromkim śmiechem.

Wyglądasz tak, jakbyś przesypiała całe noce - zaczęła reporterka.
Mam bardzo dobrą makeupistkę. Postanowiła zatuszować mocno wszystkie niedoskonałości - żartowała aktorka.

Skomentowała też niezwykły zalew życzeń po pokazaniu na Facebooku rączki syna. Zdjęcie polubiło ponad 150 tys. osób, a fanpage aktorki zdobył olbrzymią grupę nowych fanów. Dziś śledzi go 600 tys. internautów.

Minęły dwa miesiące, a nadal mam dreszcze. Śmiałam się, mówiąc do swojego męża, że gdybym dostała Oscara, to nie dostałabym tylu lajków i życzliwych wyrazów wsparcia. Było to niezwykle miłe, więc dziękuję. Jak wszystkie świeżo upieczone mamy wiedzą, te pierwsze dni nie należą do najłatwiejszych. To wsparcie było bardzo pomocne - podziękowała.
Facebook.com/Małgorzata Kożuchowska

Towarzysząca ciąży medialna gorączka na pewno życia jej nie ułatwiała. Równie często spekulowano o jej diecie, imieniu dziecka co rodzicach chrzestnych. Zapytana o to aktorka zapewniła, że podeszła do sprawy normalnie.

To jest dla mnie oczywiście wielkie szczęście. Ale chciałam jak każda normalna kobieta przeżyć ten czas w spokoju. Biorąc pod uwagę, jaki to wpływ będzie miało dla mojego dziecka, starałam się nie poddawać wielkim emocjom. Nie dać się wkręcić w medialne tryby. Myślę, że to mi się udało. Starałam się raczej wycofać. Oczywiście na tyle, na ile było to możliwe. Przestałam wchodzić na jakiekolwiek portale i dobrze mi to zrobiło na głowę - przekonuje.
KAPIF

Założona do Pałacu Prezydenckiego długa suknia od Macieja Zienia podkreśliła jej zgrabną sylwetkę . Nic dziwnego, że dziennikarka TVN zapytała Kożuchowską o plotki dotyczące jej rzekomego odchudzania się.

Czy wiesz, kim jest św. Hildegarda i na czym polega jej dieta? Ponoć ją stosujesz - reporterka odniosła się do niedawnej publikacji "Na Żywo".
Tak, tak, słyszałam. Ta plotka pojawiła się już wcześniej, przed narodzinami mojego synka. Ja oczywiście wiem, co to jest dieta świętej Hildegardy. Znam ją raczej od strony leczniczej niż jako dietę, która ma spowodować schudnięcie. Biorąc pod uwagę kondycję mamy karmiącej, przechodzenie na dietę byłoby głupotą. Na to sobie nie pozwalam. Brzmi to atrakcyjnie - święta Hildegarda. Nie wiadomo, co to jest. Rzeczywiście, kobieta była wyjątkowa. Muzycznie, jeśli chodzi o naukę i filozofię. Była jakimś takim Leonardo DaVinci w zakonnej spódnicy - tłumaczy Kożuchowska.

Dieta opiera się na mące orkiszowej oraz wybranych owocach i warzywach (koper włoski, seler, buraki, jabłka, gruszki). Odradzane są truskawki, por, brzoskwinie i śliwki. Także mięso wieprzowe i wędliny. Czy tego wszystkiego odmawiała sobie także Małgorzata Kożuchowska?

Wszystkich, którzy poczuli się zaniepokojeni, że ja tu przechodzę na jakieś dziwne, drastyczne diety, uspokajam. Nie, spoko, odżywiam się racjonalnie - zapewnia.
Zobacz wideo

socha

Więcej o: