Melissa McCarthy gościła w niedzielę na wydarzeniu PS Arts Express Yourself. Tym razem przyciągnęła spojrzenia nie swoim rozbrajającym uśmiechem, ale wyraźnie szczuplejszą sylwetką. Choć zawsze podkreślała, że świetnie czuje się w swojej - nieco większej niż hollywoodzkie standardy - skórze, najwyraźniej postanowiła coś zmienić. Metamorfoza nie jest może na razie spektakularna, a aktorce zostało jeszcze sporo do zrzucenia, ale różnicę widać już gołym okiem. McCarthy zrzuciła podobno 20-23 kg dzięki zdrowej diecie i ćwiczeniom fizycznym.
Jest na wysokobiałkowej i niskowęglowodanowej diecie. Melissa wie, że fani kochają ją taką, jaka jest - "dużą i piękną" - i nie ma obsesji odchudzania. Szuka złotego środka - podaje informator w Lifeandstylemag.com.Richard Shotwell / Richard Shotwell/Invision/AP
Portal twierdzi, że to nie Hollywood wywarło na nią presję, powód był czysto praktyczny.
Melissa zdała sobie sprawę, że nie jest tak zdrowa, jak mogłaby być. Chce dać przykład swoim dzieciom, a w przyszłości chciałaby także być przy swoich wnukach - dodaje informator.
McCarthy ma 44 lata i jest mamą dwójki dzieci, 7-letniej Vivian i 4-letniej Georgie, które wychowuje z mężem, również aktorem, Benem Falcone. W czerwcu aktorka zapewniała, że akceptuje siebie taką, jaką jest.
Nigdy nie czułem się tak, jakbym musiała się zmienić. Zawsze myślałem: "Jeśli chcesz kogoś innego, wybierz kogoś innego". Ale oczywiście, krytyka wciąż mnie dotyka. Niektóre komentarze są tak złośliwe, że spuszczają z ciebie powietrze - mówiła w People.com.PETER BROOKER / REX FEATURES/EAST NEWS/Peter Brooker / Rex Features
Z dodatkowymi kilogramami zmagała się od zawsze.
Kiedy miałam 20 lat, płakałam z tego powodu, że nie mogę być chudsza albo ładniejsza. Ale muszę dodać, że płakałam też z innych powodów, np. chciałam, żeby moje włosy rosły szybciej, albo żebym miała inne buty. Byłam idiotką. To okres płaczu - mówiła ze swoistym humorem w tym samym wywiadzie.
Niezależnie od tego, jakie cele jej przyświecały, gra jest z pewnością warta świeczki. Trzymamy za nią kciuki!
Vic