Mikołaj Roznerski szerokiej publiczności znany jest z roli Marcina w serialu "M jak Miłość". Chociaż aktor nie zabiega wyjątkowo o rozgłos, zainteresowanie damskiej części publiczności przyszło do niego same. Aktor okrzyknięty został "ciachem".
Mikołaj Roznerski nie pojawiał się na czerwonym dywanie, dopóki pod koniec roku nie zaczęto spekulować, że jest nowym partnerem Olgi Bołądź. Cała sprawa wydaje się o tyle skomplikowana, że Roznerski na planie serialu "M jak Miłość" pojawiał się u boku Marty Juras, mamy swojego syna.
Mikołaj rozstał się z narzeczoną. Zrobił jednak wszystko, by pozostali w dobrych relacjach ze względu na syna, i dziś, patrząc na nich na planie "M jak Miłość", nietrudno zauważyć, że mu się to udało - informowało "Życie na gorąco" .
Co na to aktor? W jednym z wywiadów dla "Na żywo" tak skomentował te doniesienia:
W serialu jestem bawidamkiem, ale prywatnie z tego wyrosłem. Jestem dużo spokojniejszy niż mój bohater.
Ostatnio fanki, zachwycone rolę buntowniczego chłopaka, w którą wciela się aktor w serialu, coraz chętniej wyznają mu swoje uczucia. Zainteresowanie Roznerskim rośnie, zaś on sam, zapytany przez Show, co sądzi o entuzjastycznych opiniach na swój temat, odpowiedział :
Czasem je odczuwam... To bardzo miłe. Ale oczywiście podchodzę do tego z dystansem. Za chwilę się zestarzeję i już nie będę atrakcyjny dla tych nastolatek. Na wszelki wypadek dbam o ciało, więc raczej nie zestarzeję się "na szeroko". Zresztą nawet teraz nie mam takiego powodzenia jak Maciek Musiał. Ostatnio dzwoni do mnie mama i mówi: "Słuchaj, piszą w gazecie, że jesteś ciacho!". Byłem w sklepie i zerknąłem. Faktycznie ciacha - jeden 20 lat, drugi 19-latek, najstarszy miał 24 lata. Przy nich ja, 31-latek. Pomyślałem, że jestem dinozaurem!
Aktor przyznał, że dość często dostaje listy od swoich fanów - głównie fanek. Raz na jakiś czas stara się wysyłać wspierającym go i dopingującym osobom kartki ze swoim autografem. Fanek musi być naprawdę dużo, skoro nie wszystkim udaje się odpisać:
Bez przesady, to by mi zajęło całą wieczność. Raz na dwa miesiące robię wyprawę na pocztę i wysyłam fanom autografy. Należy im się, w końcu dzięki nim mam pracę, bo oglądają mój serial. Lubię normalny kontakt z drugim człowiekiem. Jeżdżę tramwajem, chodzę na plac zabaw i na zebrania do przedszkola. Żyję zwyczajnie. Owszem, czasem na ulicy ktoś na mnie patrzy. Również dlatego, że coś przeczytają o mnie w gazecie. Gdy ktoś na mnie dziwnie spojrzy, mówię po prostu "dzień dobry".
Mikołaj Roznerski ma ogromny dystans do siebie i swojej pracy. Chociaż wiele osób uważa, że praca w serialu jest "obciachem", aktor docenia fenomen tasiemca, który wciąż cieszy się ogromnym powodzeniem publiczności.
W najbliższym czasie będziemy mogli zobaczyć aktora w filmie "Karuzela", który wchodzi do kin 23 maja.
Mix