Wczoraj w warszawskim sądzie padł wyrok w sprawie obrazy uczuć religijnych katolików przez Dodę . Sędzia nie był przychylny gwieździe. Sąd uznał winę artystki i skazał ją na 5 tys. zł grzywny.
Chodzi o słowa, które Doda powiedziała w wywiadzie dla dziennik.pl :
Doda: Jeżeli chodzi o Biblię, to są tam super, zajebiste przykazania, jakieś historie, które budują w dzieciach system wartości, chęć bycia dobrym człowiekiem, natomiast ciężko mi wierzyć w coś, co nie ma przełożenia na rzeczywistość, bo gdzie w tej Biblii są dinozaury? Jest siedem dni stworzenia świata i nie ma dinozaurów. To mi się kłóci. (...) Wierzę w to, co nam przyniosła matka Ziemia i co odkryto podczas wykopalisk. Są na to dowody i ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła... Iwona Aleksandrowska: Przepraszam, o kim mówisz? Doda: O tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie.
Sprawą zdążyli się już znudzić Polacy, bo temat "Dody i Biblii" media wałkują od dwóch lat. Ale nie świat. Teraz historią zainteresowały się media zagraniczne. Doda obecnie jest bohaterką wielu dzienników na świecie. Piszą o niej w Stanach Zjednoczonych, i mowa tutaj nie o malutkich blogach a o takich portalach jak "Washington Post":
Brytyjski "The Telegraph":
O Dodzie i jej poglądach mogli przeczytać także nowojorczycy:
Czy mieszkańcy amerykańskiego Seattle:
Ale nie tylko Stany komentują wczorajszy wyrok sądu. Słowackie media dziwią się, że Doda została ukarana, bo gdy Nergal darł na scenie Bibilię i wierni zarzucili mu obrazę uczuć religijnych, sąd uznał to jako "ekspresja artystyczna" i nie skazał muzyka:
Duńskie media zaś doszły do wniosku, że wypowiedź Dody o Biblii to jeden z wielu incydentów, który pokazuje, że Polska staje się krajem świeckim, ale wciąż wygrywa konserwatywny charakter kraju:
O incydencie piszą także media w Australii:
Kara za znieważenie uczuć religijnych uszczupli portfel Dody o 5 tysięcy złotych. Ale rozgłos jaki zdobyła na całym świecie jest bezcenny. :)
Mrock