Najnowsze wydanie " Dużego Formatu " Gazety Wyborczej odkrywa tajemnicę porwania i zgwałcenia Violetty Villas , do jakiego miało dojść przed laty. Gwiazda miała jechać taksówką z Poznania do Leszna, ale długo nie schodziła, więc zaniepokojona obsługa hotelu zapukała do jej pokoju. Okazało się, że jest zdemolowany. O zniknięciu Villas poinformowano milicję.
Gwiazda odnalazła się sama. Wpadła do hotelu utytłana w piachu z potarganymi włosami krzycząc:
Zostałam porwana! Wywieziona! Chcieli mnie zgwałcić! Porwano mnie z hotelu, wywieziono do lasu!
Villas opowiedziała milicji historię swojej heroicznej ucieczki z rąk oprawców, ale jej wersji nie potwierdził taksówkarz:
Pani Villas zamówiła kurs spod hotelu za miasto. Tam zapłaciła i kazała mi odjechać - powiedział.
Okazało się, że ona sama porwała na sobie ubrania i wytarzała się w ziemi. Upozorowała to wszystko! Albo chciała roztaczać wokół siebie taką aurę sensacji, albo coś jej się stało z głową - podejrzewa znany krytyk muzyczny, Bogusław Kaczyński.
Jak widać pozorowane skandale, ustawki i zabieganie o zainteresowanie mediów nie jest w Polsce nowym zjawiskiem. Villas wymyśliła to już dawno.
mart
Zobacz także: