Na okładce styczniowego Cosmo Scarlett Johansson się pięknie uśmiecha, ale w rzeczywistości jest wściekła.
Scarlett Johansson twierdzi, że czterostronicowy artykuł z jej wypowiedziami, który został opublikowany w brytyjskiej wersji ''Cosmopolitan'', został sfabrykowany. Rozważa pozwanie magazynu do sądu. Aktorka twierdzi, że wywiad, który wykorzystano w tekście nigdy nie miał miejsca! Jego fragmenty przytacza serwis Popcrunch:
To fantastyczny czas. Zawarcie malżeństwa to dla każdego wielka sprawa, a następne miesiące były trochę szalone. ryan i ja jesteśmy zakochani i cieszymy się tym, jak rozwija się nasz związek. Czuję, że moje życie i praca zmierzają w dobrym kierunku.
Aktorka jest znana z tego, że niechętnie mówi o swoim życiu prywatnym . Artykuł napisał niezwiązany z ''Cosmo'' dziennikarz na zamówienie pisma i wykorzystał w nim także fragmenty wywiadu, który ukazał się w sierpniowym wydaniu na terenie Stanów Zjednoczonych - informuje Mediarun. Rzecznik aktorki Marcel Pariseau zaprzeczył informacjom zawartym w tekście i powiedział, że
nigdy nie omawiała swojego życia prywatnego z pracującymi dla wydawnictwa dziennikarzami . Przedstawiciele pisma zareagowali:
Brytyjski Cosmopolitan wydrukował artykuł o Scarlett Johansson zawierający cytaty z wywiadu przeprowadzonego przez niezależnego dziennikarza dotyczące jej małżeństwa. Zamieściliśmy te fragmenty w dobrej wierze, zakładając że wywiad został przeprowadzony za zgodą Scarlett Johansson.
Teraz się tłumaczą, ale co się stało, to się nie odstanie...