Tom Cruise wkroczył na czerwony dywan w otoczeniu pięciu ochroniarzy, którzy przez cały czas czuwali nad jego bezpieczeństwem. Dziennikarze z całego świata nie usłyszeli od aktora ani słowa, ponieważ mężczyzna postanowił w ogóle nie rozmawiać z prasą.
Dodatkowo, w czasie, gdy Tom witał się w fanami, żadna inna znana osoba nie miała prawa wejść na czerwony dywan. Nawet świeżo upieczona mama, aktorka i prezenterka Myleene Klass, była zmuszona do stania na zimnie do momentu aż Cruise zniknął za drzwiami kina Odeon West End.
Wydawać by się mogło, że Tom weźmie sobie do serca sytuację z jego ostatniej londyńskiej premiery, kiedy to ekipy telewizyjne w ramach protestu strzelały do niego z pistoletów na wodę. Niestety...znów pokazał fochy.
Najnowsza produkcja "Lion and Lambs" jest dramatem polityczny, a w jego obsadzie pojawiają się tylko największe nazwiska: Robert Redford i Meryl Streep. Cruise wcielił się w nim w rolę ambitnego senatora, który bada sytuację żołnierzy w Afganistanie i walkę z terroryzmem. Premiera filmu odbyła się w ramach 51. Londyńskiego Festiwalu Filmowego.
Film ambitny, a zachowanie głównego aktora płytkie jak kałuża... Może scjentologia nie pozwala mu na normalne zachowanie?