Rolnicy w Polsce od wielu lat muszą mierzyć się ze stereotypami. Wciąż wielu osobom kojarzą się jako nieatrakcyjni mężczyźni w gumiakach. Od czasu premiery programu "Rolnik szuka żony" na antenie TVP sporo się zmienił, o czym dumna prowadząca opowiedziała w najnowszym wywiadzie.
Marta Manowska w rozmowie z "Faktem" zaznacza, że dzięki programowi "Rolnik szuka żony" kobiety zaczęły inaczej postrzegać rolników. Jak sama przyznaje, udało im się ich odczarować.
Kiedyś z założenia odmawialiśmy rolnikowi intelektu, seksapilu i zapominaliśmy o tym, że to ludzie, którzy tak naprawdę mają wszystko, co jest potrzebne do szczęścia. (...). Bardzo się cieszę, że dzięki naszemu programowi trochę odczarowaliśmy postać rolnika. To już nie jest dla Polaków tylko człowiek w kaloszach, który całymi dniami pracuje na polu. Owszem, to również część jego życia, ale wciąż ma cechy, które dla kobiet są seksowne: wiedzę, inteligencję, wygląd, zasób słów, podejście do kultury — mówiła Manowska na łamach "Faktu".
Prowadząca show przypomniała również sytuację Grzegorza Bardowskiego z drugiej edycji programu. Gdy flirtujące z nim kobiety dowiadywały się, że jest rolnikiem, szybko od niego odchodziły.
Cieszę się, że Polacy zrozumieli, że rolnik też potrafi być fascynującą i seksowną osobą. Nawet nasi bohaterowie sami o tym mówią. Za przykład podam Grzegorza Bardowskiego i jego słynne słowa w drugiej edycji, że gdy szedł na imprezę i dobrze mu się rozmawiało z jakąś kobietą, a ona w pewnym momencie zapytała, czym się zajmuje i usłyszała, że jest rolnikiem, to potrafiła odejść - dodała.
Macie podobne spostrzeżenia?