Mateusz Kisiel niewątpliwie był gwiazdą siódmej edycji programu "Rolnik szuka żony". 27-letni uczestnik nie ukrywał, że preferuje raczej imprezy do białego rana niż siedzenie w domu przed telewizorem. Magda, o której względy zabiegał, szukała jednak mężczyzny o innym typie osobowości. Mateusz musiał pożegnać się z programem, jednak jego krótka telewizyjna przygoda umożliwiła mu zaistnienie w show-biznesie. Kisiel zgromadził na Instagramie pokaźną grupę fanów i dostaje intratne propozycje współpracy.
Były uczestnik programu "Rolnik szuka żony" pochwalił się na InstaStories, że otrzymał propozycję wzięcia udziału w show Polsatu, "Love Island". Mateusz pokazał screen wiadomości od reżysera castingu i wygląda na to, że na razie nie skorzysta z propozycji. Wszystko przez napięty grafik:
Do jedynego programu, zarazem mojego ulubionego, jakiego się zgłosiłem był "Rolnik", nigdzie więcej się nie pchałem. Masa ludzi pisała, że pomyliłem programy, to i się do mnie inne programy odezwały. Teraz sobie zawalczę na VIP MMA, a jak będę miał ochotę, to nagram płytę z Ivanem i Delfinem, bo jak w "Porach roku" Vivaldiego - życie jest nobelon - przyznał i w dalszej części relacji zaznaczył, że poszukuje głównie "influencerskich" współprac, takich jak "catering, suple, sprzęt treningowy".
Mateusz w piątek pochwalił się także kolejnym sukcesem. Zawalczy w MMA w kategorii VIP i zmierzy się z Sebastianem Troninem, menadżerem sportowym. Kisiel wybrał sobie już nawet pseudonim:
ZABIJACZ" Kisiel zawalczy na charytatywnej gali Marcina Najmana VIP MMA. Nie jestem fajterem, to znaczy teraz trochę jestem, a w byciu fajterem najbardziej zajebistą rzeczą jest wymyślenie sobie potężnej ksywki. […] Przygotowania idą ciężko, pracując w gastro na etacie, ale staram się robić ruchy, żeby nie dostać w czerep na ringu. O życiu nigdy nie myślałem poważnie, ale wiem jedno. Nie chcę być smutasem jak większość mieszkańców Europy Wschodniej i brzydzę się nudą – wyznał przy plakacie reklamującym walkę, która obędzie się już 13 lutego.
Kisiel stara się w pełni wykorzystać swoje pięć minut sławy. Doceniacie jego pracowitość?