Filip Chajzer od dłuższego czasu nie potrafi wyjść z wizerunkowego dołka. Obecnie dziennikarz mierzy się z kolejnymi problemami. Najpierw głośno było o kłopotach z jego fundacją, a kilka dni temu prezenter ogłosił, że zawalczy na gali freak fightowej. Jeden z portali zarzucił 39-latkowi, że na dodatek wykorzystuje swojego syna dla ocieplenia wizerunku. Takiej reakcji Chajzera jeszcze nie widzieliśmy.
Filip Chajzer stąpa po przysłowiowym "cienkim lodzie". Dziennikarz już dwukrotnie został oskarżony przez portal Goniec.pl o niewypłacenie pieniędzy chorym dzieciom ze swojej fundacji. Ten sam serwis wytropił, że 39-latek miał kłamać w sprawie swojego punktu z kebabem, a teraz doszły kolejne rewelacje. Kilka dni temu Chajzer pojawił się na konferencji Fame MMA i oznajmił, że stoczy walkę z Tomaszem "Gimperem" Działowym. Przy okazji rzucał tekstami o "braniu koki", którą miał przyjmować nawet co sześć minut.
Portal ShowNews.pl postanowił uderzyć w prezentera i opublikował artykuł z tytułem: "Tak Filip Chajzer wykorzystuje dziecko do ocieplenia wizerunku?". Pokazano zdjęcia dziennikarza z siedmioletnim synem zrobione przez paparazzi, sugerując, że była to "ustawka". Na jednym z ujęć Chajzer charakterystycznie pociera nos, co możliwe, że nawiązywało do jego ostatniego wyznania o narkotykach.
Filip Chajzer w kilka dni znów znalazł się na wizerunkowym dnie, z którego naprawdę trudno będzie mu się podnieść. Sprytnie wymyślił więc, że pokaże się w towarzystwie syna Aleksandra, który w październiku skończy siedem lat. Filip Chajzer postanowił zabrać synka na tor kartingowy, by chłopiec mógł pojeździć na symulatorze. Dziwnym trafem ktoś zrobił im zdjęcia, i to z bliska. Fotografie powstały w pomieszczeniu, z bliskiej odległości. Filip ubrany jak nastolatek nawet czasem patrzy w obiektyw
- czytamy w artykule. Zdjęcia Filipa Chajzera z synem znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Filip Chajzer najwyraźniej dotarł do wymownego artykułu. Postanowił skomentować treść, która mocno w niego uderzała. W mediach społecznościowych zamieścił kilka ostrych słów, które szybko jednak usunął. Wiadomo jednak, że w internecie nic nie ginie. Portal Pudelek zdążył zrobił "screeny" i wypowiedzi 39-latka się zachowały.
Co to za sz***iarskie g***o, czy ja dziecka na gokarty nie mogę zabrać?! Rozumiesz sz***o, która to napisałaś, że w trudnej sytuacji rodzinnej po czymś takim mogę stracić kontakt z dzieckiem?! Zabrałem syna na gokarty - mam do tego prawo
- napisał wściekły dziennikarz. Później już nie opublikował nic związanego z artykułem.