• Link został skopiowany

Mężczyzna nazwany przez Olgę Frycz "zboczeńcem" oskarża ją o "poważne naruszenie". Aktorka odpowiada: To jakaś chora akcja

Olga Frycz oskarżyła anonimowego mężczyznę, że ją od tygodni śledzi, chowa się w krzakach i zagraża bezpieczeństwu jej oraz dziecka. Po tym, jak zaalarmowała z partnerem policję, mężczyzna zabrał w mediach głos.
Olga Frycz
WBF

Olga Frycz w piątek napisała na Instagramie ostrzeżenie skierowane do kobiet. Informowała w nim, że w okolicach lasu kabackiego śledzi ją od tygodni mężczyzna, który ukrywa się w krzakach i między samochodami. W wideo załączonym do posta nazwała go "zboczeńcem", na którego powinna uważać każda kobieta w okolicy.

Od jakiegoś czasu kręci się tutaj podejrzany mężczyzna, który chowa się w krzakach i wykonuje dziwne ruchy. Jestem przerażona - pisała.

Mężczyzna został spisany przez policję i okazało się, że to paparazzo. W rozmowie z Wirtualną Polską fotograf się broni, twierdząc, że nazwanie go "zboczeńcem" stanowi "poważne naruszenie".

Wiem, że moja praca jest kontrowersyjna i może sprawiać dyskomfort gwiazdom, ale oskarżanie mnie o pedofilię, jednocześnie wiedząc, że jestem fotografem, to poważne naruszenie.

Twierdzi też, że fotografował aktorkę pierwszy raz, wcześniej robili to jego koledzy. Co więcej, mówi, że to on wezwał policję, gdy zdenerwowany partner Frycz nie chciał z nim rozmawiać.

Po pierwsze, nie czaiłem się na nią w Lesie Kabackim, tylko stałem niedaleko ulicy Puławskiej, jakieś kilka kilometrów od lasu. Po drugie, nie uciekałem, gdy zobaczyłem partnera pani Olgi. Chciałem spokojnie wyjaśnić z nim sytuację, ale widziałem, że jest mocno zdenerwowany, więc postanowiłem zadzwonić na policję. Wiem, że trenuje sztuki walki, więc wolałem nie zadzierać. Po trzecie, pierwszy raz robiłem jej zdjęcia, więc nie ma mowy o jakimkolwiek śledzeniu. Wcześniej fotografowali ją moi koledzy.
Olga Frycz została mamą
Olga Frycz została mamą fot.Instagram/toja_mama

Olga Frycz odpowiada

Olga Frycz w odpowiedzi opublikowała kolejny post, w którym podkreśliła, że "nie jest jej żal fotografa" i wprost stwierdziła, że jest "prześladowana". Nie kryła zdenerwowania.

Wcale nie jest mi jego żal, bo polowanie na mnie i na moje dziecko z jebutnym aparatem, robienie mi zdjęć zza krzaków, prześladowanie, wystawanie pod moim domem, robienie zdjęć kiedy siedzę w MOIM ogrodzie, śledzenie każdego mojego kroku to jest ku*wa mać jakaś chora akcja, która mnie naprawdę strasznie stresuje.
 
Od małego miałam wpajane do łba, że jak zobaczę majstrującego przy płaszczu pana w krzakach to mam PO PROSTU spier*alać i krzyczeć "ZBOCZENIEC " albo "PALI SIĘ", bo podobno na te dwa hasła ludzie zawsze zareagują. Ten pechowy paparazzi zaczaił się po raz kolejny na mnie w okolicy mojego domu, kiedy spędzałam prywatny czas z córeczką i naprawdę nie miałam czasu zastanawiać się nad tym, czy chce mi "tylko" zrobić zdjęcie czy chce mi zrobić jakąś krzywdę. Zareagowałam tak jak zareagowałby każdy normalny, przerażony i zdezorientowany człowiek.

Trudno się dziwić takiej reakcji aktorki.

WJ

Więcej o: