Anna Lewandowska ostatniego dużego wywiadu udzieliła Magdzie Mołek blisko rok temu. Potem była jedna krótka rozmowa w DD TVN i długo, długo nic. Wyraźnie widać, że Lewandowska nie garnie się do mediów, nie sprzedaje życia prywatnego na okładkach, a za najlepszy kanał komunikacji uznaje media społecznościowe. Kilka miesięcy po porodzie zgodziła się jednak na rozmowę z Kingą Rusin w "Dzień Dobry Wakacje" (wakacyjny odpowiednik "Dzień Dobry TVN"). Choć wywiad trwał godzinę, my zobaczyliśmy zaledwie 6-minutowy fragment, w którym trenerka mówi m.in. o tym, jak czuje się w roli mamy i czy korzysta z pomocy niań.
Nie mam niań. Jest jedna babcia, druga babcia, korzystam też z pomocy znajomej. Ale w Monachium jesteśmy z Robertem sami. Oczywiście, jeśli potrzebuję pomocy, to ją mam. W Polsce korzystam z pomocy świetnej położnej.
Klara jest tutaj obok i faktycznie nie widzę niani - potwierdziła Rusin.
Lewandowska podkreślała również, że ogromnym wsparciem jest dla niej mąż. Robert chętnie opiekuje się córką i nie ma problemu z nocnym wstawaniem.
Wstajemy na zmianę. Ja może częściej, bo karmię, ale Robert jest dużym wsparciem.
Lewandowscy tak dobrze czują się w rolach rodziców, że już planują kolejne dziecko.
Planujecie szybko powiększenie rodziny czy zostawiacie to naturze? - zapytała Rusin.
Myślę, że na pewno albo zostawimy to spontanicznie naturze. Na razie skupiamy się Klaruni i zobaczymy, co będzie w przyszłości. Co da Bóg
Rusin zapytała też o kontrowersje, jakie wywołały zdjęcia płaskiego brzucha trenerki kilka tygodni po urodzeniu Klary. Jaką Lewandowska ma odpowiedź dla matek, które czują się zakompleksione, bo nie mogą tak szybko wrócić do formy? Prostą: nie należy się porównywać ani do niej, ani innych trenerek.
Zawsze powtarzam: wszystko jest kwestią indywidualną. Nie wszystko za wszelką cenę, nie porównujmy się do fit trenerek.
Przekonała Was?
WJ
