Meghan Markle nigdy nie była ulubienicą brytyjskich mediów. Niemalże od początku związku z księciem Harry'm aktorka miała złą prasę. Czekano na jej najmniejsze przewinienie czy potknięcie, chętnie wyciągano również stare brudy. W tym nieoceniona okazała się z resztą pomoc ojca Meghan, Thomasa Markle.
Jak się jednak okazuje, brytyjska prasa chciała pójść o krok dalej. Tabloidy były nawet skłonne zapłacić za kłamstwa na temat wybranki księcia Harry'ego! Ostatnio w podcaście "The Hollywood Raw" opowiedział o tym aktor Simon Rex, znajomy Meghan Markle z serialu "Cuts". Wyjawił, że prasa proponowała mu 70 tys. dolarów za mówienie nieprawdy o koleżance z planu. Znany ze "Strasznego filmu" aktor miał opowiadać o ich związku, którego oczywiście nigdy nie było:
Do niczego nie doszło. Nigdy się nawet nie całowaliśmy. Po prostu raz spędziliśmy trochę czasu razem, ale to nie było na zasadzie randki.
Była po prostu kimś, kogo poznałem na planie i poszliśmy na lunch. Nic więcej - opowiedział aktor.
Dalej Rex przyznał, że tabloidy składały mu różne niemoralne propozycje:
Kiedy ktoś sobie przypomniał o naszym spotkaniu i sprawa zrobiła się głośna, różne brytyjskie tabloidy oferowały mi mnóstwo pieniędzy za mówienie kłamstw, że coś nas łączyło - wyznał Simon Rex.
Aktor nie dał jednak się kupić, nie skusiło go nawet 70 tys. dolarów. Nie był skory do kłamstw na temat znajomej z planu - tym bardziej, że Meghan Markle miała wkrótce stać się członkinią rodziny królewskiej.
Ta sytuacja pokazuje skalę niechęci brytyjskich tabloidów do Meghan Markle. Przypomnijmy tylko, że największa fala krytyki w mediach spadła na żonę księcia przy okazji megxitu. To wtedy w telewizji Meghan porównana została przez dziennikarkę do "śmiecia z przyczepy". Nawet po odejściu z rodziny królewskiej media nie odpuściły aktorce. Jej instagramowe wpisy spotykają się ze złym przyjęciem zarówno przez obserwatorów, jak i publicystów - również wtedy, gdy jej intencje wydają się być dobre.
PJA