Od śmierci Kory minęły już ponad trzy miesiące. Przez ostatnie 5 lat piosenkarka walczyła z rozsianym nowotworem jajnika. Jej odejście było bardzo bolesne zarówno dla fanów, jak i najbliższych. Przypomnijmy, że ukochana suczka gwiazdy, Ramona, nie wytrzymała tęsknoty za swoją właścicielką i odeszła miesiąc po niej.
Jak wyznał mąż gwiazdy, Kamil Sipowicz, Kora cały czas jest obecna w jego w życiu. W wywiadzie dla RMF FM filozof opowiedział o tym, jak radzi sobie z żałobą po małżonce.
Myśmy z Korą zawsze do siebie mówili, że jedno bez drugiego nie może żyć. Jak ja umrę, to Kora też nie będzie mogła żyć i ja mówiłem to samo - wspominał we wzruszającej rozmowie.
Zapewnił jednak, że cały czas pozostaje w kontakcie ze swoją małżonką i czuje, że ta nie chciałaby, żeby pogrążył się w rozpaczy. Sipowicz wie, że Kora by tego nie chciała.
Żyję, ponieważ czuję opiekę i ochronę Kory. Byłem w tak skrajnych sytuacjach przez ostatnie dwa miesiące, że bez jej pomocy prawdopodobnie bym nie przeżył, więc wydaje mi się, że jej zależy na tym, bym żył, działał, był aktywny - dodał.
Zarówno choroba, jak i śmieć Kory były dla Sipowicza bardzo traumatycznymi przeżyciami. 5 lat temu artysta zaczął prowadzić dziennik. Planuje go wydać.
Sam boję się do niego zaglądać, nie jestem na to gotowy. Wydam go może za rok, dwa - zapowiedział - zapowiedział.
Sipowicz i wokalistka Maanamu byli w związku przez ponad 40 lat. Taki staż do rzadkość w świecie gwiazd. Doczekali się jednego syna - Szymona. Pobrali się w 2013 roku. W tym samym czasie lekarze zdiagnozowali u Kory nowotwór.
Zaraz po śmierci wokalistki wytwórnie filmowe wyraziły chęć nakręcenia jej biografii. Sipowicz kategorycznie podkreślił jednak, że jest na to zbyt wcześnie.
MŁ
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie>>>