Wielokrotny zdobywca nagrody Grammy wokalista country Garth Brooks został oskarżony o napaść seksualną i pobicie. Pozew złożyła była pracowniczka artysty. Do zdarzenia miało dość w trakcie podróży służbowej w 2019 roku. 62-letni Brooks od lat związany jest z Trishą Yearwood, która już w latach 90. została okrzyknięta najlepszą wokalistką country. Para poznała się już w latach 80. Ich małżeństwo określane jest jako najszczęśliwsze i najtrwalsze w branży, gdzie nieustannie słyszy się o rozwodach. Brooks miał dopuścić się haniebnego czynu wobec stylistki fryzur, która wcześniej współpracowała z jego żoną.
Jak donosi brytyjski Mirror, który dotarł do akt sprawy, do sądu w Kalifornii wpłynęła anonimowa skarga, w której była pracownica Brooksa twierdzi, że do paści miało dość po 2017 roku. Wcześniej kobieta przez 18 lat współpracowała z żoną muzyka, Trisha Yearwood. W dokumentach dotyczących sprawy jest mowa o dwóch incydentach. Do pierwszej napaści miało dojść w domu muzyka, a za druga sytuacja miała miejsce w pokoju hotelowym tuż przez występem Brooksa na jednej z gal Grammy.
Jeszcze przed tym jak w sądzie pojawił się pozew, Brooks uprzedził te ruchy i do sądu w stanie Missisipi złożył specjalny wniosek, aby zaznaczyć, że zarzuty o napaść seksualną nie są prawdziwe. Wniosek miał zostać złożony przez niego anonimowo, ale jak donosi Mirror, później ujawniono tożsamość autora. Brooks twierdzi, że jego oskarżycielka wysłała mu list z zażądaniem zapłaty, w którym znajdowały się zarzuty o napaść seksualną, tuż po tym, jak odrzucił jej wniosek o pracę na cały etat. Co na to druga strona? Pracownicy oskarżycielki w rozmowie z Mirror podkreślili, że mając nadzieję, iż Brooks zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Wspomniano także o złożeniu przez wokalistę prewencyjnej skargi do sądu, która według drugiej trony miała być "aktem desperacji i próbą zastraszania". "Zachęcamy innych, którzy byli ofiarami muzyka do skontaktowania się z nami. Ofiara nie powinna cierpień w milczeniu (...) Doceniamy odwagę naszej klientki. Złożona przez nią skarga pokazuje, że drapieżnicy seksualni istnieją nie tylko w korporacyjnej Ameryce, Hollywood, przemyśle rapowym i rock and rollowym, ale także w świecie muzyki country" - podkreślili.