• Link został skopiowany

Maciej Maleńczuk mógł nigdy nie zrobić muzycznej kariery. Szok, jakie ma wykształcenie

Maciej Maleńczuk od lat związany jest ze sceną muzyczną i polskim show-biznesem. Okazuje się jednak, że jego wykształcenie nie ma nic wspólnego z zawodem. Nie uwierzycie, czym zajmował się lata temu.
Maciej Maleńczuk
KAPIF

Macieja Maleńczuka nikomu przedstawiać nie trzeba. Od lat występuje bowiem na scenie, a na swoim koncie ma wiele hitów i albumów. Tym, którzy nie znają jego repertuaru, może się natomiast kojarzyć z jury trzeciej edycji "Idola". Nie każdy jednak być może wie, że jego wykształcenie nie ma nic wspólnego z muzyką. Aż trudno uwierzyć, z czego zdobył dyplom.

Zobacz wideo Maleńczuk obraził Podsiadłę. Okupnik zareagowała stanowczo

Maciej Maleńczuk kiedyś nie myślał o karierze. Ma nietypowe wykształcenie 

Maciej Maleńczuk nie zawsze brał pod uwagę, że zrobi muzyczną karierę. Okazuje się, że we wczesnej młodości zadbał bowiem o techniczne wykształcenie. Uczęszczał do szkoły zawodowej, a później do liceum zawodowego. Jego specjalizacją była obróbka skrawaniem. Nie ukończył jednak liceum, mimo tego jego oficjalny zawód to "ślusarz-spawacz". Zamiast jednak do pracy, trafił do... więzienia. Został skazany w 1981 roku na dwa lata pozbawienia wolności za odmowę odbycia służby wojskowej. Karę odbywał zarówno w Gdańsku, jak i w Stargardzie. Gdy wyszedł na wolność, zaczął grać na gitarze i komponować piosenki. Przez osiem kolejnych lat występował jako uliczny muzyk w Krakowie i Warszawie.

Tak potoczyła się kariera Macieja Maleńczuka. Zajął się nie tylko muzyką

W 1986 roku trafił do zespołu Püdelsi na zaproszenie Andrzeja Pudla Bieniasza, gdzie występował z przerwami do 2005 roku. W międzyczasie założył grupę Homo Twist, zaczął też karierę solową. Na swoim koncie ma jednak nie tylko muzyczne publikacje, ale i literackie. Wydał swoje wiersze i poemat. Był również jurorem w trzeciej edycji "Idola". Maciej Maleńczuk nigdy jednak nie ukrywał swojego wykształcenia. Na łamach "Życia na gorąco" przyznał wprost, że nie jest to dla niego powód do wstydu. "Że kiedyś byłem ślusarzem? Przecież to nic wstydliwego. Byłem wtedy młodym człowiekiem i żadna kariera mi się nawet nie śniła. Próbowałem wtedy skończyć jakąś szkołę. A bycie artystą wcale nie oznacza, że jest się popularnym. Bo można być artystą-frajerem, albo można być nikim. (...) Artysta powinien mieć przede wszystkim warsztat" - powiedział.

Więcej o: