12 lutego ukazała się książka Anny Morawskiej-Borowiec "Twarze depresji - nowe wydanie". Na jej łamach autorka rozmawia m.in. ze znanymi osobami, które otwarcie zgodziły się opowiedzieć o zmaganiach z chorobą. Jedną z nich jest Marek Piekarczyk. Muzyk przyznał, że na depresję cierpiał od najmłodszych lat, chociaż wtedy nie zdawał sobie z tego sprawy. - Jako małolat zawsze miałem huśtawki nastroju. (...) Zawsze byłem outsiderem. Wszystko było wtedy problemem. (...) Czasami budzę się rano i zamiast mieć energię, bo się wyspałem, jest świt, ptaki pięknie śpiewają, to ja po prostu myślę sobie: "Po co mi ten dzień? Po co ja wstałem w ogóle? Po co się obudziłem?" - opowiada Piekarczyk.
- Organizm zaczyna blokować produkcję hormonów szczęścia, które pozwalają spojrzeć spokojnie na życie i rozwiązać różne konfliktowe sytuacje. Wpada się w negatywne myślenie. Dochodzi do obojętności na wszystko, co się dzieje. Nawet bólu fizycznego człowiek nie odczuwa - mówił Marek Piekarczyk w rozmowie z Anną Morawską-Borowiec. Muzyk przyznał, że on sam również doświadczył takiego stanu. Miało to miejsce, gdy mieszkał z żoną i dziećmi w Stanach Zjednoczonych. Miał dobrą pracę, piękne mieszkanie, jednak rodzinne życie rozpadło się, gdy jego żona zostawiła go dla innego mężczyzny. - W Nowym Jorku, jak wejdziesz w bagno, to jest ono nie do kwadratu, lecz do sześcianu. Byłem wciąż w takim stanie, że szedłem ulicą, nagle siadałem na krawężniku i płakałem. Nie potrafiłem tego opanować. Po prostu nic nie mogłem zrobić. Obcy ludzie zaczęli mnie pocieszać - opowiadał.
Stan Marka Piekarczyka się pogarszał, dlatego muzyk postanowił skorzystać z pomocy psychiatry. Ta niestety okazała się ogromnym rozczarowaniem. - Chyba miesiąc czekałem na wizytę u niego, bo w Stanach trudniej dostać się do psychiatry niż do dentysty. Tak długo czekałem, a on zaczął nabijać się ze mnie: "Dasz sobie radę! Weź przestań! Mówisz o samobójstwie? Nie wierzę ci. Jesteś silny facet". Olał mnie po prostu. Zapisał mi tylko prozac. Potem nie mogłem już dostać się drugi raz do tego psychiatry, bo była do niego straszna kolejka - relacjonował.
W rozmowie z Anną Morawską-Borowiec Marek Piekarczyk wspomniał również o jedynym momencie, kiedy myślał o odebraniu sobie życia. - Pewnego wieczoru leżałem w łóżku. Moja dziewczyna rozmawiała w kuchni z moim synem, a ja wpadłem w jakiś straszny "kanał". Czułem, jakby wciągała mnie czarna dziura - opowiadał. Muzyk ubrał się i wyszedł z domu. - Nagle pojawiła się dziewczyna z moim synem. Kto ich przyprowadził? Mój rudy kot! Lazł za mną i pognał po nich - relacjonował. Piekarczyk dodał, że wsparcie bliskich bardzo mu pomogło. - Jednak obecność drugiego człowieka jest bezcenna - takiego, który ci dobrze życzy, który troszczy się o ciebie. Zadaje ci pytanie, a ty musisz mu odpowiedzieć, ale też sobie: "Co ty tu robisz, po co?" - podkreślił muzyk.
Jeśli potrzebujesz rozmowy z psychologiem, możesz zwrócić się do Całodobowego Centrum Wsparcia pod numerem 800 70 2222. Pod telefonem, mailem i czatem dyżurują psycholodzy Fundacji ITAKA udzielający porad i kierujący dzwoniące osoby do odpowiedniej placówki pomocowej w ich regionie. Z Centrum skontaktować mogą się także bliscy osób, które wymagają pomocy. Specjaliści doradzą, co zrobić, żeby skłonić naszego bliskiego do kontaktu ze specjalistą.
Jeśli przeżywasz trudności i myślisz o odebraniu sobie życia lub chcesz pomóc osobie zagrożonej samobójstwem, pamiętaj, że możesz skorzystać z bezpłatnych numerów pomocowych: Centrum Wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym: 800-70-2222, Telefon zaufania dla Dzieci i Młodzieży: 116 111, Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych: 116 123. Pod tym linkiem znajdziesz więcej informacji, jak pomóc sobie lub innym, oraz kontakty do organizacji pomagających osobom w kryzysie i ich bliskim. Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.