Krzysztof Miruć wywołał niedawno gorącą dyskusję po tym, jak skrytykował popularne w polskich kuchniach rozwiązanie - trzymanie kosza na śmieci pod zlewem, nazywając je "obciachem". Choć wielu internautów odebrało te słowa jako zbyt ostre, projektant zdecydował się wytłumaczyć z wyrażonego zdania.
Podczas premiery filmowej "Vinci 2" Miruć odniósł się do medialnego szumu wywołanego jego niedawną opinią. W rozmowie z reporterką Jastrząb Post projektant zaznaczył, że celem, jaki sobie obrał, jest pokazywanie alternatyw, a nie wytykanie błędów. - Wypowiedziałem pewną opinię - mówił. -To jest jedno z rozwiązań, bo jest też wiele ciekawych rozwiązań dookoła. Jestem architektem i jestem po to, żeby pokazywać i inspirować. - wyjawił. Choć jego opinia wzbudziła emocje, Miruć zapewnia, że krytykę przyjmuje ze spokojem.
Czytał komentarze, zna różne perspektywy, ale - jak podkreślił - jeśli jego praca skłania kogokolwiek do refleksji nad jakością własnego życia i przestrzeni, to znaczy, że dobrze spełnia swoją rolę. - Każdy urządza dom dla samego siebie. Mamy takie fajne przysłowie: "Wolność, Tomku, w swoim domku" - mówił. Projektant zaznacza, że jego zadaniem nie jest dyktowanie trendów, lecz wspieranie indywidualnych decyzji i pomaganie ludziom lepiej zrozumieć, jak może funkcjonować ich przestrzeń. - Nie ma recepty na to, jak zaprojektować wnętrze, by było ładne i funkcjonalne. Trzeba się dowiedzieć, kim jest inwestor i pod niego spersonalizować i zaprojektować wnętrze - podsumował.
Spotkaliśmy się z Krzysztofem Miruciem podczas premiery filmu "Vinci 2". Obecnie projektant mieszka w lesie, w dawnej posiadłości Jerzego Połomskiego. Zanim jednak osiadł w Polsce na dobre, przez pewien czas żył w Hiszpanii. - Mieszkałem tam półtora roku. Hiszpania to niesamowity kraj, pełen ciepłych ludzi i słońca, które mają w sercu - powiedział w rozmowie z nami. Doskonale rozumie, dlaczego coraz więcej Polaków decyduje się na życie na Półwyspie Iberyjskim. - Jesteśmy [jako Polacy - przyp. red.] bardzo podobni do nich [Hiszpanów - przyp. red.], Hiszpanie są komunikatywni, więc jesteśmy połączeni mentalnie. Polacy kochają słońce, a w Hiszpanii jest go bardzo dużo. Hiszpanie spokojnie podzielą się z nami słońcem i pięknymi nieruchomościami - dodał. Nie bez powodu marzeniem wielu pozostają hiszpańskie wille - z basenem, widokiem na morze i góry - wyznał. Zapytaliśmy eksperta, jak ich ceny wypadają na tle rynku nieruchomości w Polsce. - Jest chyba podobnie. Kilku moich znajomych kupiło rzeczywiście domy w Hiszpanii. Za dobrą nieruchomość można tak samo zapłacić, jak w Polsce - przyznał.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!