Leszek Miller wywołał w październiku przed tablicę Aleksandra Kwaśniewskiego. A wszystko przy okazji wizyty u Bogdana Romanowskiego w Radiu Zet, któremu udzielił zaskakującego wywiadu. Po opowieściach o biesiadach polityków, na pytanie, kto miał najsłabszą głowę w czasach PRL, były premier wskazał byłego prezydenta. - Aleksander Kwaśniewski nie dawał sobie rady w takich zawodach - powiedział i zdradził, że mężczyzna w takich sytuacjach "odjeżdżał do domu". Teraz doczekał się riposty samego zainteresowanego.
Początkowo rozmowa z Aleksandrem Kwaśniewskim dotyczyła zwycięstwa Donalda Trumpa, który został 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych, pokonując Kamalę Harris. Później prowadzący przeszedł do pytań od widzów. Jeden z nich poprosił byłego prezydenta do odniesienia się do niedawnej wypowiedzi Leszka Millera. Czy rzeczywiście miał najsłabszą głowę wśród kolegów? Co ciekawe, Kwaśniewski nie dał się zbić z pantałyku. Swoją odpowiedzią wykazał się poczuciem humoru i dystansem. - Ja po pierwsze nigdy w tych wyścigach nie uczestniczyłem. Ale muszę docenić Leszka Millera. Skoro on pił ze wszystkimi członkami PZPR-u i może taką opinię wydać, to tylko pogratulować, że jeszcze żyje - stwierdził z uśmiechem. Po tym stwierdzeniu gospodarz programu Radia Zet wybuchnął śmiechem.
Według Leszka Millera, najmocniejszą głowę miał kiedyś Józef Oleksy. - Niezależnie od tego, ile wypił alkoholu, zawsze był trzeźwy - stwierdził również na antenie Radia Zet. - Pamiętam nasze biesiady. Siadaliśmy, rozmawialiśmy, to były urocze rozmowy w różnych gronach. Wszyscy mieli dobrze w czubie oprócz Józia Oleksego. Ja dawałem sobie nieźle radę, ale nie byłem tak mocny jak mój przyjaciel - dodał. Przypomnijmy, że Józef Oleksy od 2005 zmagał się z chorobą nowotworową. Były premier zmarł 9 stycznia 2015 po tygodniowej hospitalizacji w Centrum Onkologii - Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.