• Link został skopiowany

Media ostrzegają przed tragicznymi konsekwencjami operacji w Turcji. Zmarło już 25 Brytyjczyków

Wyjazdy na zabiegi do Turcji cieszą się rosnącą popularnością. W mediach coraz częściej pojawiają się jednak historie osób, które zmarły w wyniku zagranicznej operacji lub przez długi czas zmagały się z poważnymi komplikacjami.
Morgan Ribeiro
Morgan Ribeiro, tiktok/@m0rg4n.m4ri4

Pod koniec 2023 roku brytyjskie Biuro Spraw Zagranicznych informowało o 25 potwierdzonych przypadkach zgonów osób, które zdecydowały się na zabiegi w tureckich klinikach. W styczniu tego roku ta lista powiększyła się niestety o 20-letnią Morgan Ribeiro, która w Turcji przeszła operację zmniejszenia żołądka. Lekarze, którzy zajęli się Ribeiro po operacji, przekazali jej matce, że jej córka zmarła w wyniku nacięcia jelita cienkiego, co w konsekwencji doprowadziło do sepsy. Jak donosi dailymail.co.uk, turecki chirurg, który przeprowadził zabieg, odpiera te zarzuty. Utrzymuje, że Ribeiro zmarła z powodu zatoru, który może wystąpić po każdej operacji. Śmierć 20-latki to nieszczęśliwy wypadek, czy turystyki medycznej w Turcji faktycznie należy się obawiać? Tę kwestię prześledzono w artykule mirror.co.uk.

Zobacz wideo Gilon o operacjach plastycznych

Dlaczego wyjazd na operację do Turcji może być niebezpieczny?

Jak podkreśla brytyjski serwis, każda operacja - niezależnie, w którym kraju jest przeprowadzona - niesie za sobą pewne ryzyko. W przypadku turystyki medycznej brakuje jednak często elementu, który dla zdrowia pacjenta jest kluczowy, czyli odpowiedniego przygotowania przed operacją i opieki po zabiegu. W niektórych klinikach w Turcji możliwe jest umówienie się nawet przez wymianę kilku wiadomości na WhatsAappie. Taka sytuacja nie daje odpowiednich możliwości, aby zrozumieć, jak działa lokalna opieka zdrowotna czy zobaczyć, gdzie wybrany zabieg ma zostać przeprowadzony.

Rzadkie, ale poważne komplikacje przy operacji bariatrycznej mogą pojawić się nawet do dwóch tygodni jej przeprowadzeniu. Każdy pacjent powinien być pod nadzorem lekarza, który ją wykonywał. Co więcej, tacy pacjenci muszą być pod stałą obserwacją osoby, która koordynuje ich dalsze leczenie. A tego brakuje, jeśli zabieg wykonano za granicą

- zwraca uwagę chirurg bariatryczny prof. Omar Khan. Przy turystyce medycznej problemem jest też często bariera językowa. Zdarza się, że pacjenci nie rozumieją w pełni zaleceń lekarzy lub wychodzą z kliniki z zabiegami, o które w ogóle nie prosili. Niejednokrotnie decydują się też na dodatkowy lifting czy wypełniacz pod wpływem chwili, skuszeni tańszymi ofertami. Niskie koszty operacji w Turcji grają ważną rolę. Pacjenci często wypisują się przedwcześnie ze szpitali, gdy na miejscu okazuje się, że opieka pooperacyjna jest dodatkowo płatna. Brytyjska Organizacja Zdrowia ostrzega także, że ryzyko komplikacji wzrasta z powodu podróży samolotem tuż po zabiegu. Jak czytamy na oficjalnej stronie, zaleca się nie latać przez pięć do siedmiu dni po zabiegach takich jak operacja piersi i liposukcja oraz przez siedem do 10 dni po zabiegach kosmetycznych twarzy lub plastyce brzucha.

Głośne przypadki komplikacji po operacji w Turcji

Medialne doniesienia o komplikacjach po zabiegach w Turcji w brytyjskich mediach można znaleźć niemal codziennie. W styczniu tego roku głośno było m.in. o sprawie Chloe Rose, która zdecydowała się na podniesienie biustu. Jak przyznała, problem pojawił się już na początku. Z jej relacji wynika, że choć zapłaciła za dostęp do tłumacza, aby porozumieć się z lekarzem, w dużym stopniu musiała polegać na Google Translate. Po operacji obudziła się z koszmarnym bólem. Rose uważa, że chirurg podczas zabiegu usunął zbyt dużo skóry, a rany zszyto tylko do połowy. Wdała się infekcja, a z relacji kobiety wynika, że odpowiednie leczenie wdrożono dopiero po interwencji brytyjskiej ambasady. Rodzina Brytyjki musiała założyć zbiórkę, aby sprowadzić ją do domu specjalnym lotem z medyczną asystą. Na miejscu okazało się, że w jej biust wdała się martwica.

O podobnych sytuacjach głośno jest także w Polsce. W marcu ubiegłego roku drastyczną historią podzieliła się znana z "Warsaw Shore" Ewel0na. Jak przyznała w mediach społecznościowych, zabiegi w tureckiej klinice otrzymała za reklamę, dlatego o konsekwencjach mogła powiedzieć dopiero po czasie, gdy zakończył się jej kontrakt. Po powrocie do Polski znalazła się w szpitalu, gdzie spędziła miesiąc.

Byłam podłączana od specjalne maszyny, miałam przetaczaną krew dwa razy i dwa razy przetaczane osocze. Stwierdzono, że zostałam zarażona jakąś bardzo silną bakterią, miałam leki sprowadzane z zagranicy. To nie chciało ustąpić. Byłam tak wykończona, że przestałam jeść, leżałam w pampersie, bo nie byłam w stanie wstać do łazienki

- opowiadała. - Miałam cztery takie rany, gdzie wdała mi się martwica. Miałam wycinane płaty skóry. Ponad rok męczyłam się, żeby z tego wyjść, żeby rany się zrosły i żebym mogła funkcjonować - dodała Ewel0na, przestrzegając innych przed pójściem pod nóż w niesprawdzonych miejscach.

Polski rząd również przestrzega przed operacjami w Turcji

Informacje dla osób rozważających zabieg w Turcji można znaleźć także w Serwisie Rzeczpospolitej Polskiej. Poniżej przeklejamy treść: "Jeśli rozważasz podróż do Turcji w celu przeprowadzenia operacji, takiej jak przeszczep włosów, zabiegi dentystyczne lub inne zabiegi kosmetyczne, rozważ następujące kwestie: - skonsultuj się z lekarzem w Polsce, aby ustalić, czy jesteś dobrym kandydatem do operacji, przed podróżą dokładnie zapoznaj się z kwalifikacjami i doświadczeniem lekarza oraz sprawdź referencje placówki medycznej, z której planujesz skorzystać, wykup międzynarodowe ubezpieczenie podróżne, które obejmuje transport medyczny oraz pokrycie kosztów leczenia w przypadku powikłań, zapoznaj się z umową oraz z zakresem świadczonych usług przez daną placówkę medyczną, jeśli nie znasz języka, w którym sporządzone są dokumenty, nie podpisuj ich. Skontaktuj się z tłumaczem. Pamiętaj, że szpital może wymagać wniesienia płatności w gotówce przed świadczeniem usług lub zobowiązać do opłacenia rachunku w całości po wypisie".

Więcej o: