"Masz nietypowe hobby, prawda, John?" - pyta Coopera prowadzący teleturnieju "Bullseye". "Tak, nurkuję przy wybrzeżu" - odpowiada niewzruszony. Ani gospodarz, ani pozostali uczestnicy programu, którzy wraz z Johnem Cooperem zgłosili się do wyemitowanego w 1989 roku odcinka show, nie mieli pojęcia, że mają do czynienia z seryjnym mordercą. Nie wiedzieli też, że kilka tygodni później z jego ręki zginą kolejne osoby.
Urodzony w 1944 roku w Walii w hrabstwie Pembrokeshire John Cooper w kłopoty z prawem zaczął popadać już dość wcześnie. W wieku 15 lat zakończył edukację, a z policyjnych kartotek wynika, że do 21. roku życia został oskarżony o kradzież samochodu, atak na funkcjonariusza policji, bycie nietrzeźwym w miejscu publicznym oraz napaść i uszkodzenie ciała. Cooper wziął ślub w 1966 roku, doczekał dwójki dzieci, a przez lata zajmował się różnymi dorywczymi zajęciami, pracując m.in. jako rolnik na jednym z lokalnych gospodarstw. Los uśmiechnął się do niego w 1978 roku, gdy w jednej z gazet udało mu się wygrać popularny konkurs "Spot the ball". Polegał on na wskazaniu na zdjęciu jednego z wydarzeń sportowych prawidłowego umiejscowienia usuniętej z fotografii piłki.
Nagroda, na którą składał się samochód i gotówka o dzisiejszej równowartości ponad 500 tys. funtów, była wystarczająca, aby odmienić jego życie. Jak wspomina dawny znajomy Coopera - nie była to jednak zmiana na lepsze. Dziesięć tys. funtów oddał krewnym, a także wybrał się z żoną na luksusowe wakacje. Reszta pieniędzy zaczęła się jednak rozpływać ze względu na zamiłowanie Coopera do używek i hazardu.
Spędzał większość czasu w pubach i u bukmacherów. Widziałem kiedyś, jak przegrał tysiąc funtów, które postawił w wyścigach konnych. Wpadł w szał. Ludzie się go bali, a on ciągle wdawał się w bójki. Gdy pieniądze się kończyły, zaczął kraść - wspominał znający go mężczyzna
John Cooper notorycznie kraść zaczął ok. 1983 roku, a w późniejszych latach powiązano go z dziesiątkami różnych spraw dotyczących także włamań i napaści. Na tym jednak nie poprzestał. Pierwszego zabójstwa, którego mu udowodniono, dokonał w 1985 roku. 22 grudnia włamał się na farmę mieszkającego nieopodal niego rodzeństwa Richarda i Heleny Thomasów, zastrzelił ich, a następnie podpalił należącą do nich posiadłość. Cztery lata później Cooper zdecydował się wziąć udział w popularnym brytyjskim teleturnieju "Bullseye" polegającym na grze w darta i odpowiadaniu na pytania. Czy skłoniła go do tego wyłącznie chęć zgarnięcia nagród i względnie łatwego zarobku? Tego do dziś nie wiadomo. Rozmawiając z prowadzącym Jimem Bowenem opowiadał o pasji do nurkowania i miejscach w rodzinnym Pembrokeshire idealnych do uprawiania tego sportu. Z "Bullseye" odpadł stosunkowo szybko i wrócił do domu z pustymi rękami.
Niecały miesiąc po udziale w telewizyjnym show Cooper zaatakował ponownie. 29 czerwca 1989 roku jego ofiarami stali się Peter i Gwenda Dixonowie, małżeństwo spędzające wakacje w jego rodzinnej miejscowości. Cooper napadł na nich podczas spaceru, związał i zmusił do przekazania karty bankomatowej oraz podania pinu. Z ich konta pobrał 300 funtów, a następnie zastrzelił obydwoje z bliskiej odległości. Ciała pary znaleziono na ścieżce spacerowej, na której zostali napadnięci.
John Cooper przez lata pozostawał nieuchwytny, a na wolności dopuszczał się kolejnych zbrodni. W 1996 roku napadł z nożem w ręku na grupę nastolatek i zgwałcił jedną z nich. W ręce policji wpadł dopiero dwa lata później za włamanie z bronią w ręku. Podczas dochodzenia służbom udało się udowodnić mu 30 przypadków kradzieży i napaści, za które otrzymał wyrok 14 lat pozbawienia wolności. Cooper już wtedy podejrzewany był także o zabójstwa Thomasów i Dixonów, jednak nie było wystarczających dowodów, które mogłyby potwierdzić jego winę.
Zakład karny opuścił ostatecznie w styczniu 2009 roku. Zaledwie trzy miesiące później rozwój nowej technologii pozwolił ustalić śledczym, że na należących do niego spodniach znaleziono krew jednej z ofiar. Ślady DNA jednego z zamordowanych znajdowały się także na należącej do Coopera broni. Śledztwo w jego sprawie zostało wznowione, a już w maju 2009 roku ponownie trafił do aresztu.
Ważnym dowodem w sprawie okazało się także nagranie z odcinka "Bullseye" z jego udziałem, na które trafił dziennikarz Jonathan Hill. Zauważył, że występujący w nim Cooper do złudzenia przypomina mężczyznę z portretu pamięciowego stworzonego na podstawie zeznań jednego ze świadków po morderstwie Dixonów w 1989 roku. A z racji tego, że od nagrania odcinka do popełnienia zbrodni w Pembrokeshire minął zaledwie miesiąc, trudno było mówić o zbiegu okoliczności. O swoim odkryciu Hill poinformował prowadzącego sprawę detektywa Steve'a Wilkinsa.
Coper miał długie, gęste włosy sięgające do kołnierzyka (...). Jego rysy również były bardzo podobne, zwłaszcza nos i podbródek. Pierwszy raz mogliśmy zobaczyć, jak mógł wyglądać w czasie popełnienia morderstwa Dixonów. Przez 30 lat pracy widziałem wiele portretów pamięciowych i dopasowań do zdjęć, ale nigdy nie widziałem takiego podobieństwa - mówił później śledczy.
Proces Johna Coopera trwał osiem tygodni. Sędzia nie miał wątpliwości co do jego winy. W maju 2011 roku Cooper został skazany na wyrok dożywotniego więzienia za dwa podwójne zabójstwa oraz gwałt. Kilka miesięcy później wniósł o apelację, która została odrzucona. Od wyroku odwołał się ponownie w kwietniu 2023 roku. Nigdy nie przyznał się do winy. Źródła: independent.co.uk, bbc.com, walesonline.co.uk.