Gdy łódź podwodna Titan zaginęła, świat wstrzymał oddech. Na pokładzie kapsuły, który wybrał się na wyprawę do wraku Titanica, znajdowało się pięć osób. Po intensywnej akcji poszukiwawczej służby ratownicze potwierdziły, że doszło do implozji, a cała załoga zginęła. Spekulacje na temat katastrofy nie milkną, przez co wielu zastanawia się, czy historia zostanie przeniesiona do kin. W mediach pojawiły się plotki, jakoby sam James Cameron - reżyser "Titanica" - miał już planować powstanie nowej produkcji. Filmowiec zabrał głos.
"Zazwyczaj nie odpowiadam na obraźliwe plotki, które krążą w mediach, ale teraz muszę" - zaczął Cameron w poście na Twitterze. W kolejnym zdaniu czytamy, że filmowiec nie ma w planach nakręcenia filmu o niedawnej tragedii. "Nie prowadzę żadnych rozmów w sprawie filmu OceanGate i nigdy nie będę" - napisał stanowczo reżyser "Titanica".
James Cameron przyznał jednak w rozmowie z amerykańskimi mediami, że trudno nie dostrzec podobieństwa między tragedią Titanica a Titanem. Reżyser ocenił, że w obu przypadkach zostały zignorowane ostrzeżenia o dużym zagrożeniu. "Uderza mnie podobieństwo samej katastrofy Titanica, w której kapitan był wielokrotnie ostrzegany o lodzie przed swoim statkiem, a mimo to wpłynął z pełną prędkością na pole lodowe" - przyznał Cameron. "To bardzo podobna tragedia, w której ostrzeżenia zostały zlekceważone. (...) Myślę, że to po prostu zdumiewające, a wręcz surrealistyczne" - powiedział w rozmowie z ABC News.