Maciej Kurzajewski od pewnego czasu próbuje ułożyć sobie życie u boku ukochanej Katarzyny Cichopek. Niestety, wiele czynników mu to utrudnia. Jednym z nich jest notoryczne zainteresowanie mediów ich relacją, drugim kolejne rewelacje wypływające z ust (albo spod klawiatury) byłej żony. A teraz jeszcze okazuje się, że pojawiły się problemy w pracy.
Maciej Kurzajewski na co dzień jest prowadzącym "Pytania na śniadanie". Tworzy zgraną parę ze swoją ukochaną, Katarzyną Cichopek. Często również jest konferansjerem na ważnych wydarzeniach organizowanych przez Telewizję Polską. W ubiegłym roku, wraz z Kasią mieli możliwość poprowadzenia 59. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Aktorka pierwszy raz w swojej karierze wcieliła się w rolę konferansjerki podczas takiego eventu. W tym roku nie będzie miała takiej okazji i jak się okazuje, Maciej też nie. Podczas najnowszego wywiadu dziennikarka "Faktu" zapytała go, dlaczego.
To nie do mnie pytanie! Zresztą w tym czasie mam inne sportowe wydarzenia - odpowiedział - co nie przekonało dziennikarki. Spytała więc, czy dostał taką propozycję. - To nie jest pytanie do mnie. Nie muszę tego komentować - podkreślił, wyraźnie poddenerwowany.
Dodatkowo jego była żona Paulina Smaszcz wciąż pierze brudy w mediach. Ostatnio w najnowszym filmie "Hejting" podzieliła się informacją, jakimi słowami uraczył ją Kurzajewski tuż przed rozwodem. Miał nazwać ją "kosztem i problemem".
Nie ma mojej zgody na opuszczanie kobiet w chorobie, tak jak opuszczono mnie. Całe życie wszystkim pomagałam, całe życie byłam dla wszystkich, budowałam karierę mojego męża i kochałam go bardzo, budowałam rodzinę, pomagałam teściom, rodzicom, dziadkom, znajomym, bo uważałam, że na tym polega świat. Kiedy chorujesz i nagle zostawia cię pracodawca i człowiek, którego kochasz i nazywa cię kosztem i problemem. Nie mam na to mojej zgody. Dlatego się rozwiodłam - ciągnęła temat.