Księżna Kate, książę William i ich dzieci uczestniczyli w corocznym wielkanocnym nabożeństwie razem z pozostałymi członkami rodziny królewskiej. Rok temu ostatni raz towarzyszyła im królowa Elżbieta II. W tym roku pierwszy raz musieli sobie poradzić sami. Nie obyło się bez drobnej wpadki.
Ubrana w odcienie królewskiego błękitu rodzina księcia Williama i księżnej Kate musiała być obecna na niedzielnej świątecznej mszy. Pierwszy raz razem z nimi zabrał się mały książę Louis. Dla całej rodziny była to jednak smutna uroczystość. Pierwszy raz nie było z nimi królowej Elżbiety. Dodatkowo właśnie na niedzielę przypadała druga rocznica śmierci księcia Filipa.
Tradycją jest pożegnanie się z jednym z prowadzących mszę duchownych, czekającym na wychodzących z kaplicy wiernych. Tego elementu nie mogło zabraknąć i w tym roku. Wychodzący zgodnie z hierarchią członkowie rodziny królewskiej po kolei wyciągali dłonie do dziekana kaplicy Deana Connora, które ten przyjmował i dziękował za uczestnictwo w mszy. Kiedy przyszedł moment na księżną Kate, doszło do małego zamieszania.
Duchowny nie zwrócił uwagi na wyciągniętą przez nią dłoń, odwrócił się, a Kate, zdezorientowana, na chwilę została w tej pozycji. Chwilę później jasne było już, że wszystkiemu winny jest... chłopiec, wręczający bukiety. Podobny otrzymała krótko wcześniej królowa małżonka Camilla. Dopiero kiedy Kate dostała kwiaty, mogło dojść do normalnego pożegnania. Tym razem wszystko się udało.
Wielkanocna msza od lat była ulubioną ceremonią królowej Elżbiety II. Była to jedna z dwóch okazji w roku, które gromadziły całą rodzinę na religijnej uroczystości. W poprzednich latach po mszy członkowie rodziny królewskiej rozjeżdżali się do swoich domów na prywatne świętowanie w gronie najbliższych. Nie mieli w zwyczaju spotykać się całą rodziną na wigilijnym obiedzie.