Wspierana przez medium "doktor" prywatną detektyw Fię Johansson, Julia Faustyna Wendell trafiła do amerykańskiego talkshow "Dr. Phil". Podająca się za zaginioną przed laty Madeleine McCann dziewczyna opowiedziała swoją wersję historii. Jednak największe pole do popisu dostała jej obecna mentorka, dzięki której Julia w ogóle trafiła do USA.
Julia Faustyna w programie słynnego doktora psychologii powiedziała właściwie wszystko to, co już słyszeliśmy od kilku miesięcy. Utrzymuje, że jest zaginioną Madeleine McCann. Na dowód na razie ma wyłącznie te same zdjęcia, które pokazywała już w mediach społecznościowych - "podobne" znamię na oku, pieprzyk na policzku, czy fakt, że jako mała dziewczynka na jednej z fotografii podobnie się śmieje, jak mała Madeleine. Czego nie pokazała nadal, to wyniki testów DNA, które podobno zostały przeprowadzone.
Jednak zgodnie z tym, co Julia Faustyna i jej mentorka dr Fia Johansson przedstawiły w programie Phillipa McGrawa, testy DNA nie powiedzą jednoznacznie, że dziewczyna jest - bądź nie jest - córką swoich rodziców lub córką rodziców Madeleine. Testy DNA mają pokazać wyłącznie jej pochodzenie - mieszankę ras, bez dokładnego wskazania rodziców. Zgodnie z ostatnimi informacjami, biologiczni rodzice Julii nie zgodzili się na testy DNA. Nie ma wiarygodnych informacji, zgodnie z którymi rodzice Madeleine wyraziliby zgodę na takie badania. Julii Faustynie i jej "perskiemu medium" ("dr" Fia sama tak się określa) pozostają zatem wyłącznie domysły i test "pochodzenia", który po zbadaniu próbki śliny pokaże, z jakich regionów mniej więcej pochodzili liczni przodkowie dziewczyny. O test DNA zapytał Julię sam prowadzący. Co zrobi, kiedy badanie pokaże, że jest jednak córką swojej biologicznej matki?
Nie wiem. Nie chcę mieć z nią kontaktu. Ale nie wierzę, że jest moją matką - skwitowała dziewczyna, popatrująca do chwilę w stronę siedzącej obok mentorki.
"Dr" Fia Johansson pokazała też, jaką pracę wykonała w Polsce, szukając korzeni Julii i próbując potwierdzić jej wersję życiorysu. Podająca się za Madeleine McCann dziewczyna konsekwentnie twierdzi, że nigdy nie widziała swojego aktu urodzenia, a jej matka nie ma zdjęć z czasów ciąży. Jeśli jeszcze to drugie można bez większego problemu wyjaśnić, tak pierwsze powinno być łatwe do sprawdzenia. Nie dla prywatnej detektywki, która aktu szukała w "trzech szpitalach" - choć zgodnie z zasadami, jakie działają w Polsce, nie ma prawa ich tam być.
Poszłam do pierwszego szpitala - nic. Poszłam do drugiego - nadal nic. Poszłam do trzeciego - też nic - opowiadała Fia Johansson.
Julia Faustyna i słynna "dr" Fia zapominają, że to nie szpitale przechowują akty urodzenia dziecka, a urzędy - wyprawy do kolejnych placówek nic nie dadzą, bo nie w nich znajdują się wszystkie akty prawne.
Brakujący akt urodzenia, książeczka zdrowia i fotografie miała wziąć ze sobą sama Julia Faustyna w momencie, gdy opuściła dom rodzinny. Dziewczyna utrzymuje, że tak się nie stało. Dr Phil nie dociskał kolejnymi pytaniami Julii Faustyny. Wyraził jednak nadzieję, że testy DNA dadzą odpowiedź na pytania, które stawia.