Afera z Mamą Ginekolog jeszcze się nie zakończyła. NFZ co prawda nałożył karę na placówkę, w której pracuje Sochacki-Wójcicka, a ona sama dostała naganę, jednak Okręgowa Izba Lekarska cały czas prowadzi w jej sprawie czynności sprawdzające. Wirtualna Polska ustaliła, że Mama Ginekolog cały czas jest zatrudniona przez UCZKiN, a placówka nie jest upoważniona do podawania do publicznej wiadomości szczegółów kontroli. Może to zrobić jedynie sama lekarka.
Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, komisja w sprawie Mamy Ginekolog pracowała przez dziesięć dni, a Sochacki-Wójcicka złożyła wyjaśnienia. Szpital nie zamierza jednak przedstawiać tłumaczeń Sochacki-Wójcickiej ani informować, czy z punktu widzenia dyrekcji placówki były wystarczające.
Badanie wewnętrzne sprawy pracowniczej i ustalenia komisji niestety z uwagi na to, że są to kwestie pracownicze, podlegające ochronie prawnej przez pracodawcę i pomimo naszych szczerych chęci, nie podlegają ujawnieniu - przekazała w imieniu zarządu UCZKiN Klara Mierzwińska.
Poinformowano również, że badanie komisji UCZKiN nie dotyczyło naruszenia etyki zawodowej przez Mamę Ginekolog. Tym cały czas zajmuje się NFZ.
Kilka influencerek, w tym Niewyparzona Pudernica, która nagłośniła sprawę Sochacki-Wójcickiej, zwróciły uwagę na fakt, iż Mama Ginekolog publikowała na Instagramie zdjęcia z wakacji w towarzystwie ordynatorki UCZKiN Moniki Szpotańskiej. Szpital nie chce jednak odnosić się do tej sytuacji i podkreśla, że nie ingeruje w prywatne życie pracowników.
Nie jest to przedmiotem naszego zainteresowania, oraz to z kim i jakie utrzymuje relacje, jak i jakiegokolwiek pracownika zatrudnionego w naszym Centrum - brzmi odpowiedź w tym temacie.
Przypomnijmy, że afera z udziałem Mamy Ginekolog dotyczyła przyjmowania znajomych i rodziny bez kolejki w gabinecie prowadzonym na NFZ, do którego ginekolożka oficjalnie się przyznała. W tej sprawie cały czas toczy się postępowanie. Sochacki-Wójcicka w mediach społecznościowych wyjawiła także, że pod zmyślonym pretekstem została przyjęta do szpitala, aby móc zajmować się synem, który urodził się jako wcześniak. Za tę sytuację placówka została ukarana kwotą 25 tys. zł ze względu na niezasadną hospitalizację jednej z pacjentek.