W 2017 roku Anthony Rapp publicznie oskarżył Kevina Spaceya o napaść seksualną. Według niego w 1986 roku pijany aktor "położył się na nim, próbując go uwieść". Sprawa wywołała ogromną burzę w Stanach Zjednoczonych, a na gwiazdę hollywoodzkiego kina spadły gromy. Warto tutaj zaznaczyć, że Rapp w dniu domniemanej napaści seksualnej miał zaledwie 14 lat. Pod koniec 2020 roku pozwał on Spaceya i zażądał odszkodowania w wysokości 40 milionów dolarów. Sprawa jest w toku, a do mediów przedostają się zaskakujące wyznania oskarżonego.
Po tym jak Rapp podzielił się swoją historią z BuzzFeedNews, Spacey wydał oświadczenie, w którym go przeprosił i wyznał, że jest osobą nieheteronormatywną. W poniedziałek 17 października podczas rozprawy sądowej stwierdził jednak, że nigdy nie był z Rappem sam na sam. Powiedział, że jego oskarżenia były dla niego szokujące i są kompletnie nieprawdziwe. Dodał, że teraz żałuje swoich przeprosin.
Dostałem lekcję, żeby nigdy nie przepraszać za coś, czego nie zrobiłem. Żałuję całego wydanego oświadczenia - zeznał aktor cytowany przez Reutersa.
Rapp oskarżył aktora nie tylko o napaść seksualną, ale również o spowodowanie cierpień emocjonalnych. Ten drugi zarzut sędzia Lewis Kaplan już odrzucił. Warto przypomnieć, że na Spaceya wylała się również fala krytyki po tym, jak w pokrętny sposób starał się tłumaczyć swoje zachowanie z 1986 roku orientacją seksualną. Oburzenie wyraziły chociażby amerykańskie organizacje wspierające środowiska LGBT+.