Zwycięzca "Jednego z dziesięciu" pokłócił się z produkcją. Tego nie pokazało TVP

Mimo że Wiktor Strzelczyk zwyciężył teleturniej TVP, punktów mógł zgarnąć nieco więcej. Uczestnik "Jednego z dziesięciu" odsłonił kulisy telewizyjnej produkcji.

W polskiej telewizji nie ma już zbyt wielu teleturniejów, w których oprócz odrobiny szczęścia trzeba mieć też naprawdę imponującą wiedzę. Do chlubnych wyjątków cały czas zalicza się "Jeden z dziesięciu", a wygranie odcinka tego programu to spora nobilitacja. Takim sukcesem może pochwalić się Wiktor Strzelczyk, który przed Tadeuszem Sznukiem stanął w 15. odcinku 132. sezonu. Pochodzącego z Mielca zawodnika drobna pomyłka kosztowała jednak utratę ostatniej szansy. Po emisji odcinka ze swoim udziałem Strzelczyk ujawnił, że próbował przekonać produkcję o przyznanie mu punktów za feralną odpowiedź.

Zobacz wideo Kurski o byłych pracownikach TVP

"Jeden z dziesięciu". Jedna literka kosztowała gracza wiele. Co wycięła TVP?

Wiktor Strzelczyk, który wiele lat temu próbował już swoich sił w "Jednym z dziesięciu", w wyemitowanym 4 października odcinku szedł jak burza. Udało mu się dojść do finału, gdzie odważnie wziął nawet pytanie na siebie. Mimo że został ostatnim graczem, który zachował wszystkie szanse, Tadeusz Sznuk nie przepytywał go zbyt długo. Ostatnie pytanie, które usłyszał Strzelczyk, dotyczyło nazwiska kanclerza Niemiec w dniu zjednoczenia kraju. Zawodnik wymienił Zygmunta Koehla, jednak nie uznano mu tej odpowiedzi.

Bez wątpienia wiedział pan, o kogo chodzi, ale nazwisko owego kanclerza to nie Koehl, a Kohl - odparł Tadeusz Sznuk.

Finalnie Wiktor Strzelczyk wygrał odcinek z 92 punktami. Zawodnik miał jednak apetyt na więcej. Po emisji ujawnił kulisy programu na Twitterze, gdzie wyjawił, że z powodu tak małej pomyłki miał spięcie z produkcją. TVP nie pokazała jednak tego fragmentu.

Zrobiłem VAR i się kłóciłem (oczywiście wycięli to w montażu), ale nie było szans. Myślałem, że tam jest umlaut - tłumaczył.

Wiktor StrzelczykWiktor Strzelczyk Twitter/@wiko_strz

Zwycięzca "Jednego z dziesięciu" zdradził, że to nie jedyna rzecz, która umknęła stacji podczas montażu. Strzelczyk, który, jak sam przyznał, chciał wylądować na serwisie YouTube, zażartował podczas wymieniania zainteresowań. Te mogłyby chyba troszkę zaboleć polskich piłkarzy.

Niestety nie puścili moich zainteresowań: Interesuję się piłką nożną, ale także polską Ekstraklasą. Nie zostanę gwiazdą YT. Ale super, że wygrałem chociaż - napisał na Twitterze.

Więcej zdjęć z odcinka "Jednego z dziesięciu" znajdziecie w galerii na górze strony.