Piotr Kraśko przerwał milczenie. Przeprosił za błędy na antenie "DDTVN". Mówił o depresji i problemach z prawem

Piotr Kraśko po długiej nieobecności medialnej powrócił do studia "Dzień dobry TVN", gdzie udzielił szczerego wywiadu. Dziennikarz odniósł się do wyroku Sądu Rejonowego w Ostrołęce. Zaapelował przy tym do widzów.

Piotr Kraśko w ostatnich miesiącach nie miał najłatwiejszego czasu w życiu. Został skazany przez Sąd Rejonowy w Ostrołęce za prowadzenie samochodu bez uprawnień. Musi zapłacić karę 100 tys. zł i ponieść koszty postępowania cywilnego. Przy okazji wyszło na jaw, że dziennikarz podupadł na zdrowiu. Na jakiś czas zniknął z mediów. 1 października pojawił się w studio "Dzień dobry TVN". Na antenie opowiedział o swoich błędach i potwierdził, że ma za sobą mroczny czas. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Krzysztof Ibisz ze starymi zębami, Werner z ciemnymi lokami. Tak prezenterzy wyglądali 15 lat temu. Kraśko? Jak wino

Zobacz wideo Piotr Kraśko o imprezie Kingi Rusin w Hollywood: "Amerykanie są bardzo specyficzni"

Piotr Kraśko powrócił do studia "DDTVN". Na antenie przeprosił za błędy  

Piotr Kraśko ostatni raz na antenie TVN występował 10 czerwca. Po kilku miesiącach zawirowań w życiu prywatnym powrócił do studia śniadaniówki. W rozmowie z Dorotą Wellman i Marcinem Prokopem dziennikarz odniósł się do ostatnich wydarzeń i problemów z prawem.  

Piotr Kraśko wraca do zdrowia i przeprasza za błędy - czytamy.

Kraśko publicznie przeprosił za błędy i zwrócił się do widzów. Dziennikarz dodał, że początkowo żona pomagała mu w przemieszczaniu się, korzystał z taksówek, a nawet wynajął szofera. Potwierdził, że zdarzało mu się siadać za kierownicę bez dokumentów, co określił jako "głupie i nieodpowiedzialne". 

Jest może jedna sprawa dotycząca prawa o ruchu drogowym, w jakiej ośmieliłbym się wypowiedzieć, to: jeżeli ktoś jest w podobnej sytuacji jak ja, stracił uprawnienia do kierowania pojazdami, to patrząc na mój los, jaką cenę się płaci, metaforyczną i dosłowną, bo nie wiem, czy w takiej sprawie zapadł kiedykolwiek wyższy wyrok, tak oceniła to prokuratura. Ja się temu poddałem, to naprawdę broń Boże proszę tego nie robić - zaapelował.

Przywołał wyrok sądu w Ostrołęce i podkreślił, że za wszystkie swoje błędy płaci wysoką cenę. 

Ja kiedyś myślałem, że nie popełnię żadnego błędu, popełniłem ich bardzo wiele, ale mam też wrażenie, że za wszystkie płacę. Czasem płacę dość wysoką cenę. Myślę, że ten wyrok, który zapadł w sądzie w Ostrołęce, nie dowodzi jakiejkolwiek pobłażliwości ze strony sądu i ja to absolutnie przyjmuję ze zrozumieniem - dodał.

Przy okazji dziennikarz wyznał, że zmaga się z depresją. Dodał również, że 4 listopada kończy mu się zwolnienie lekarskie, jednak nie oznajmił, kiedy wraca na antenę. Doceniacie jego szczerość? 

Więcej o: