Ewa Minge przyznała przed laty, że jej wygląd jest wynikiem wrodzonego niedorozwoju wątroby. Mówi o tym szczególnie wtedy, gdy dostaje zarzuty dotyczące przesadzenia z operacjami plastycznymi i zabiegami. Temat wraca dosyć często, dlatego ostatni post Minge na Instagramie nie zadziwia. Większym zaskoczeniem było zdjęcie, na którym projektantka wygląda inaczej niż zwykle.
Ewa Minge pokazała zdjęcie twarzy, z której schodziła skóra. Jak przyznała, to skutek reakcji organizmu na leki.
Nie samym pięknem człowiek żyje. Mieszanka alergii i konsekwencji jej leczenia. Wątroba nie przerabia leków.
Wyobraziła sobie sytuacje, w której musiałaby w takim stanie wyjść z domu i pozwolić się fotografować na ściankach. Spodziewa się, że mogłaby zostać opisana jako "monstrum".
I gdybym musiała wyjść na jakiś event, nałożyć makijaż, zakamuflować, to mamy monstrum gotowe. A przecież bywamy różni, różnie się czujemy, mamy lepsze i gorsze dni, a zobowiązania niestety nie zawsze są możliwe do przełożenia. Po takim wstępnym stanie potężnego swędzenia, pieczenia, pęka mi skóra wokół oczu, schodzi płatami i nieziemsko boli.
Jednocześnie przekonywała siebie i fanów, by nie oceniali wyglądu innych.
Bywa pięknie i bywa potwornie, ale nie jest to powód ani do wstydu, ani do hejtu. Człowiek jest ułomny, piękno umowne. Ostatnio koleżanka alergia atakuje mnie częściej jak szczęście, dobrze, że mam okres pracy w domu. A w okularach słonecznych wyglądam jak inna kobieta.
Zgadzacie się z nią?
Zobacz też: Ewa Minge w intymnym wpisie o biedzie. "Dzieliłam się śniadaniem, mówiąc, że nie jestem głodna"