• Link został skopiowany

Radosław Majdan wspomina rodzinne święta. Śpiewał z bliskimi do białego rana. "Nigdy nie kładliśmy się przed północą"

Radosław Majdan opowiedział, jak wyglądały tradycyjne święta w jego rodzinnym domu. Dziś podróżuje po Azji, a jak było kiedyś?
Radosław Majdan
pconrad / CONRAD PETER/KAPiF.pl

Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl.

14 grudnia rodzina Radosława Majdana i Małgorzaty Rozenek wraz z rodzicami celebrytki usiedli do świątecznego stołu. Jak na tradycyjną Wigilię przystało, było dzielenie się opłatkiem, składanie życzeń, a także radość z prezentów. Po kolacji rodzina zrobiła kilka pamiątkowych zdjęć, które szybko trafiły do mediów społecznościowych. Przyspieszona Wigilia to efekt kolejnego oryginalnego pomysłu rodziny, która święta Bożego Narodzenia spędza w Azji.

Zobacz wideo Małgorzata Rozenek wystartuje w wyborach? „Najpierw Sejm, potem Parlament Europejski"

Radosław Majdan wspomina rodzinne święta. Śpiewał z bliskimi do białego rana

Choć tegoroczne święta Bożego Narodzenia Radosław Majdan spędza w nietypowy sposób, to chętnie wspomina jak ten szczególny czas wyglądał w jego rodzinnym domu. W rozmowie z cozatydzien.tvn.pl  przyznał m.in., że był to jedyny moment w roku, kiedy przy stole zasiadali wszyscy domownicy.

Zawsze spotykaliśmy się w domu rodziców. Nie mieliśmy świętego Mikołaja, ale robiliśmy sobie wzajemnie prezenty. Na stole zawsze było 12 potraw. U nas święta były dość klasyczne, chociaż świętowaliśmy dosyć długo. Zawsze ten czas zmieniał się u nas w rodzinną biesiadę - powiedział.

Były piłkarz wyznał, że tradycją w jego domu było nie tylko ubieranie choinki, czy szykowanie wigilijnych potraw. Rodzina Radosława Majdana uwielbiała bowiem spędzać czas na śpiewaniu popularnych utworów.

W święta śpiewaliśmy karaoke. Przywoziłem do Szczecina sprzęt i po oficjalnych obchodach świątecznych, chwilę po północy, zaczynaliśmy zabawę. Nigdy nie było tak, że o północy kładliśmy się spać. Zjeżdżaliśmy z różnych miejsc na świecie, wszyscy byliśmy za sobą stęsknieni. Dzieci kładły się spać, a my śpiewaliśmy niekiedy do trzeciej czy czwartej nad ranem. Na szczęście dom rodziców jest bardzo duży, więc nikomu nie przeszkadzaliśmy. To była bardzo radosna impreza ze śpiewaniem i wygłupianiem się - powiedział mąż Małgorzaty Rozenek-Majdan.

Na koniec dodał, że rodzinne święta od zawsze kojarzą się mu z uśmiechem i pogodą ducha.

Więcej o: